

24 zwycięstwa, trzy remisy i trzy porażki – to bilans Tura w tym sezonie. Co ciekawe, mistrzowie, mimo naprawdę solidnego dorobku punktowego, do samego końca musieli drżeć o awans do IV ligi. Wszystko przez znakomitą postawę MKS Ruch Ryki, który w przerwie zimowe był nawet liderem lubelskiej klasy okręgowej.

Inna sprawa, że Tur mocno się do tego przyczynił. Fatalna końcówka rundy jesiennej sprawiła, że klub z Milejowa spadł na czwarte miejsce. Za ten kryzys posadą zapłacił trener Damian Miazga.
– Trzy porażki w ostatnich pięciu spotkaniach pokazały, że w drużynie coś się zacięło. Uznaliśmy, że piłkarze potrzebują impulsu. Chcemy grać o awans, mamy historyczną szansę przed sobą i pragniemy ją wykorzystać. Damian Miazga nie ma doświadczenia, jest młodym trenerem, chciał być dobry dla wszystkich i nie wyszło mu to najlepiej – tłumaczył swoją decyzję Marek Stańczak.
Prezes Tura powierzył losy drużyny duetowi Tomasz Zając i Karol Kowalski. Pierwszym trenerem był Zając, zdecydowanie bardziej znany z tego duetu. On na swoim koncie występy w Ekstraklasie. Był m.in. zawodnikiem Wisły Kraków czy Korony Kielce. W Białej Gwieździe występował w jednej drużynie z takimi piłkarzami jak Arkadiusz Głowacki, Dariusz Dudka czy Łukasz Garguła. W Koronie za kolegów z szatni miał chociażby Zbigniewa Małkowskiego czy Marcina Cebulę.
W kolejnych latach Zając grał jeszcze m.in. w Sandecji Nowy Sącz czy Avii Świdnik. Tur pod wodzą Zająca grał wyśmienicie, bo wygrał 14 z 15 spotkań i zapewnił sobie triumf w lubelskiej klasie okręgowej. Najważniejszym meczem był ten z końcówki maja, kiedy w bezpośrednim starciu pokonał na wyjeździe MKS Ruch Ryki. Sam Zając był bohaterem swojej ekipy, bo w Turze był nie tylko trenerem, ale również czołowym strzelcem. W całym sezonie zdobył aż 32 bramki.
Drugie miejsce zajął Ruch. Ten wynik może ucieszyć wszystkich zwolenników romantycznej wizji futbolu. To zespół oparty o miejscowych zawodników, którzy w Rykach trenują od wielu lat. Drugie miejsce jest właśnie efektem konsekwentnej pracy Sebastiana Kozdrója. Tego sukcesu nie byłoby gdyby nie Bartłomiej Bułhak, który zdobył aż 41 bramek. On od wielu lat należy do grona największych gwiazd lubelskiej klasy okręgowej i można zastanawiać się dlaczego nie próbuje swoich sił w wyższej lidze.
– Miał stamtąd propozycje. Jest bardzo przywiązany do klubu, widzi, że się rozwijamy i chce być częścią tego projektu. O tym jakim szacunkiem cieszy się w Rykach, świadczy fakt, że jest kapitanem drużyny. To znakomity piłkarz, który potrafi grać zarówno przodem jak i tyłem do bramki. Wszechstronność to jego największy atut – charakteryzuje swojego lidera Sebastian Kozdrój. Ruch swój sezon zakończył dopiero w niedzielę, kiedy rozbił w finale baraży o awans Grom Różaniec aż 8:0. I również wywalczył promocję.
Na najniższym stopniu podium stanęła ekipa KS Cisowianka Drzewce. Ten wynik także można uznać za sukces, bo przecież w przypadku tej drużyny przed sezonem zastanawiano się czy na pewno uda się wystąpić w okręgówce. Przypomnijmy, że sezon wcześniej Cisowianka grała w IV lidze, ale w letniej przerwie została wycofana z tych rozgrywek.
Jeżeli dodamy do tego fakt, że cały sezon grała poza Drzewcami, to ten wynik trzeba potraktować z dużym uznaniem. A przecież przed zespołem rysują się ciekawe perspektywy. Duet trenerski Grzegorz Komor i Tomasz Brzozowski nie raz pokazał już, że potrafi stworzyć coś z niczego. Do tego należy dodać również fakt, że w Drzewcach w najbliższej przyszłości ma powstać nowy stadion. A wówczas na pewno ponownie pojawi się temat IV ligi.
BENIAMINKOWIE NA AUCIE
Rozczarowania minionych rozgrywek? Na pewno beniaminkowie, którzy niemal w komplecie wracają do A klasy. Garbarnia Kurów i LKS Wierzchowiska stanowiły tylko tło dla reszty ligi i zasłużenie opuszczają okręgówkę. Wisła Annopol natomiast do samego końca walczyła o uniknięcie degradacji, ale na finiszu rozgrywek przegrała ten wyścig z Tarasolą Cisy Nałęczów.
– Czujemy olbrzymi niedosyt. Nie zasłużyliśmy na taki wynik. Niestety, uciekło nam kilka punktów, a do tego na początku sezonu zapłaciliśmy frycowe. Czekamy jeszcze na to, co wydarzy się w wyższych ligach, ale już chyba jesteśmy pogodzeni ze spadkiem – powiedział Daniel Szewc, trener Wisły Annopol.
Jedynym beniaminkiem, który zdołał się utrzymać w lidze jest LKS Kamionka. I to jedno z najbardziej pozytywnych zaskoczeń tego sezonu. Kamionka bowiem była przed sezonem typowana do spadku. Tymczasem zajęła 10 miejsce, a w pokonanym polu, oprócz beniaminków, pozostawiła jeszcze Tarasolę Cisy, Wisłę II Puławy i Sokoła Konopnica. Dwa ostatnie zespoły, podobnie jak beniaminkowie, spadają do A klasy.
Kogo nowego zobaczymy w lubelskiej klasie okręgowej? Na ten moment są to spadkowicze z IV ligi, czyli Górnik II Łęczna, Opolanin Opole Lubelskie, Sygnał Lublin i Avia II Świdnik. Z A klasy awansowały natomiast Stal II Kraśnik, Powiślak Końskowola i Piaskovia Piaski.
