ROZMOWA Z Pawłem Sasinem, piłkarzem Górnika Łęczna
– Nie ma co ukrywać, że w drugiej połowie zagraliśmy trochę słabiej niż w pierwszej. U siebie zawsze walczymy o pełną pulę, ale z przebiegu meczu remis był sprawiedliwym wynikiem. Chwała chłopakom, że szybko otrząsnęli się po stracie bramki i wyciągnęli na 1:1.
• Mieliście sporo niezłych sytuacji, ale gola udało się strzelić dopiero z rzutu karnego.
– Tak jak wcześniej wygrywaliśmy u siebie wysoko, tak teraz zabrakło skuteczności. Pewnie gdybyśmy pierwsi strzelili bramkę, mecz inaczej by się ułożył i teraz cieszylibyśmy się z trzech punktów.
• Obrona od początku sezonu gra w praktycznie niezmienionym składzie. Można powiedzieć, że jesteście już zgraną formacja?
– Tych błędów jeszcze trochę popełniamy, ale rywale nie zawsze je wykorzystują. Na szczęście z każdym meczem jest pod tym względem lepiej. Czas działa na naszą korzyść.
• Macie w tym sezonie naprawdę mocny skład, z wieloma doświadczonymi zawodnikami, ale nie potraficie dłużej utrzymać się w ścisłej czołówce. Dlaczego?
– Mecz meczowi nie równy. Ta liga jest taka, że każdy może wygrać z każdym. Umiejętności czasem trzeba odłożyć na dalszy plan, zamiast tego włożyć w grę 110 procent serducha, bo tak wygrywa się tutaj mecze. Owszem, mamy ciekawy zespół, ale budowany szybko i w krótkim czasie. Czasem brakuje jeszcze zgrania i stabilizacji. Mamy problem z grą na równie wysokim poziomie przez pełne 90 minut. Jeżeli to uda się poprawić, zaczniemy wygrywać częściej.
• Przełożenie meczu z Arką wybiło was z rytmu?
– Na pewno mieliśmy wcześniej fajną serię, byliśmy w gazie. Przerwa sprawiła, że trochę się zagubiliśmy, ale nie ma sensu w ten sposób się tłumaczyć. Z Arką zagramy w końcu 23 października i zrobimy wszystko, żeby ją pokonać.
• Liga zrobiła się bardzo płaska. Przed wami spotkania z Kolejarzem Stróże, Puszczą Niepołomice i Chojniczanką Chojnice. Teoretycznie potęgi to nie są, ale w praktyce punktowo jesteście wszyscy na podobnym poziomie.
– Tak, jak już wcześniej mówiłem, w pierwszej lidze każdy mecz jest inny. Wszystko może się zdarzyć, bez względu na to, czy gramy z zespołem z czołówki, czy z dołu tabeli. Na pewno nie zlekceważymy żadnego rywala. Tym bardziej, że ostatnio nie wygrywamy zbyt często. W trzech meczach wywalczyliśmy tylko dwa punkty. Jasne, w tym był wyjazdowy mecz z liderem z Bełchatowa, ale mimo wszystko nasz dorobek nie rzuca na kolana. Teraz jak najszybciej musimy poszukać okazji do rehabilitacji. Najlepiej byłoby wygrać już w Stróżach, ale to będzie bardzo trudne spotkanie. Kolejarz jest teraz w takim gazie, jak my kilka tygodni temu. Zresztą, wiadomo, jak ciężkie są tam warunki do gry. Mają specyficzne boisko, do którego tylko oni są przyzwyczajeni.
• Strata do drugiego miejsca, które gwarantuje przecież awans do ekstraklasy wynosi pięć punktów, a jeśli wygracie zaległy mecz z Arką, będą tylko dwa. To ciągle jest bardzo blisko.
– Taka specyfika ligi. Wiadomo, że każdy z nas chciałby włączyć się do walki o ekstraklasę. W większości znamy jej smak i chcielibyśmy znów spróbować. My jednak nie wybiegamy myślami tak daleko. Myślę, że więcej będzie wiadomo po zimie. Wtedy wyklaruje się ścisła czołówka, a do tej pory trzeba nazbierać jak najwięcej punktów, żeby mieć dobrą pozycje wyjściową.