Selekcjoner Adam Nawałka będzie musiał mocno się natrudzić, żeby defensywa reprezentacji Polski funkcjonowała tak dobrze, jak w ostatnich spotkaniach.
Nawałka ma już do dyspozycji wszystkich 26 powołanych zawodników. Jako ostatni dołączył do kolegów Jakub Błaszczykowski, który jeszcze w poniedziałek przebywał we Florencji, gdzie przechodził badania przed transferem do Fiorentiny. Czwarty klub minionego sezonu Serie A zapłacił za roczne wypożyczenie 1 mln euro i zapewnił sobie prawo pierwokupu za 6 mln euro.
– Jestem przekonany, że w tym momencie mojej kariery to zdecydowanie najlepszy wybór. Kluczowe jest dla mnie to, że dostanę tu szansę na regularne występy w bardzo mocnej lidze, na najwyższym poziomie. Co więcej, Fiorentina da mi możliwość gry w europejskich pucharach – powiedział skrzydłowy naszej reprezentacji na swojej oficjalne stronie.
Co ciekawe, Kuba miał także propozycję z Schalke 04 Gelsenkirchen. Klubu, którego kibice delikatnie mówiąc nie darząc się sympatią z fanami Borussii Dortmund. – Schalke bardzo nalegało, ale z szacunku dla kibiców BVB nie podejmowałem w ogóle tego tematu. Wciąż wierzę, że w piłce i w życiu ważne jest coś więcej, niż tylko pieniądze – stwierdził Błaszczykowski.
W ostatniej chwili na przenosiny z FC Koeln do Lechii Gdańsk zdecydował się także Sławomir Peszko, a pozostający w orbicie zainteresowań selekcjonera Paweł Wszołek zamienił Sampdorię Genua na Hellas Werona, gdzie przynajmniej teoretycznie powinien mieć większe szanse na grę.
Od wczoraj wszyscy piłkarze reprezentacji koncentrują się już tylko na piątkowym meczu z Niemcami. I to właściwie jedyna dobra wiadomość dla Nawałki. Sen z powiek spędza mu przede wszystkim zestawienie linii obrony. Nie chodzi o skład personalny, bo na zgrupowaniu są wszyscy piłkarze, których chciał powołać selekcjoner. Ale tylko Kamil Glik gra regularnie w swoim klubie. Łukasz Piszczek i Artur Jędrzejczyk dopiero wracają do formy po urazach, a Łukasz Szukała, po tym jak stracił miejsce w składzie arabskiego Al-Ittihad i przeniósł się do tureckiego Osmanlisporu, nie rozegrał w tym sezonie jeszcze choćby jednego oficjalnego meczu. Na domiar złego kontuzji doznał Michał Pazdan.
Niewykluczone więc, że podobnie jak w czerwcowym meczu Gruzją, selekcjoner będzie zmuszony szukać alternatywnych ustawień, z Maciejem Rybusem na lewej stronie defensywy włącznie. Tyle, że zawodnik Tereka Grozny to jedyny będący w formie skrzydłowy. Błaszczykowski i Peszko do tej pory nie grali w ogóle, a Kamil Grosicki nie odzyskał jeszcze miejsca w podstawowej jedenastce Rennes.