Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Piłka nożna

1 stycznia 2015 r.
15:00
Edytuj ten wpis

Veljko Nikitović: Nie chcę być dziadkiem ośmieszanym przez młodszych

Autor: Zdjęcie autora Artur Ogórek
0 0 A A

ROZMOWA Z Veljko Nikitoviciem, kapitanem Górnika Łęczna

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
• Wolisz święta spędzać w Polsce czy Serbii?

– Dawno temu wyjechałem z domu i częściej Boże Narodzenie spędzam w Polsce. Podobają mi się tutaj święta, są obfite, na stole jest dużo jedzenia. A do tego jeszcze rodzinna atmosfera. W Serbii wigilię obchodzimy 6 stycznia, wtedy idziemy do cerkwi. Następnego dnia, już po zakończeniu postu, na stół wjeżdża świniak. Ale moi rodacy nie świętują tak hucznie.

• Nie chciałeś pojechać do Belgradu?

– Żona jest w ciąży, pod koniec stycznia mamy wyznaczony termin. Tylko przez kilka dni byliśmy z synkiem w Wiśle, w sylwestra też zostaniemy w domu. Trochę wcześniej odwiedziła mnie rodzina, wszyscy oglądali spotkanie z Ruchem Chorzów.

• Ostatni mecz chyba w znacznym stopniu wpłynął na nastroje świąteczne?

– Nie zawsze ogrywa się tak renomowany zespół, z takimi nazwiskami w składzie. Jeszcze przez jakiś czas w Łęcznej i okolicach będzie mówiło się o pokonaniu mistrza Polski i uczestnika 1/16 finału Ligi Europy. Takie zwycięstwo podnosi wartość piłkarzy, ale i całego klubu, dodaje wiary i pewności we własne umiejętności. Ale nie zapominajmy, że ta wygrana dała nam trzy punkty, a nie dziewięć czy dwanaście i zapewniła utrzymanie. Przybliżyła nas trochę do ósemki, ale nie możemy spocząć na laurach. Choć w tyłach naszych głów będzie siedziała myśl, że ograliśmy Legię.

• Do Polski po raz pierwszy przyjechałeś czternaście lat temu. Jakie były początki?

– To była dla mnie wielka niewiadoma. Jednak miałem szczęście, że od razu trafiłem do takiego klubu, poukładanego, dobrze zarządzanego i zorganizowanego, mającego świetnego sponsora Lubelski Węgiel „Bogdanka”. Stadion rósł w oczach, zespół aspirował do najwyższej ligi, Górnik rozwijał się z dnia na dzień.

• Ale przyjechałeś z dużego Belgradu do malutkiej Łęcznej.

– Przede wszystkim przyjechałem za chlebem, choć faktycznie z przeszło dwumilionowej metropolii. Człowiekowi łatwiej dostosować się do dobrego, niż do złego. A mnie się udało, znalazłem się w Górniku. Widziałem jak zarządzany był klub, w którym piłkarzom nigdy niczego nie brakowało.

• Po tylko latach wciąż czujesz się obcokrajowcem?

– Już nie, polubiłem Polaków, a Polacy mnie. Mam żonę Polkę i syna Serba. Wkrótce urodzi się drugi i też będzie Serbem.

• Wszystko podoba ci się w Polakach?

– Jesteście malkontentami i marudami. Wiele rzeczy wam nie pasuje, lubicie ponarzekać. Ale już się do tego przyzwyczaiłem. Ostatnio ojciec pytał mnie, czy wrócę do Belgradu. Odparłem, że nie zamierzam stąd wyjeżdżać i wracać do Serbii. Jakość codziennego życia, wartości to przepaść między naszymi krajami. Powrót do Serbii byłby zrobieniem dwóch czy trzech kroków wstecz. Tam dzieje się wiele złych rzeczy, włącznie z korupcją. Przepaść jest też w sporcie. Stadiony, klimat po mistrzostwach Europy czy poziom lig piłkarskich różnią nas bardzo.

• Aleksandar Vuković powiedział kiedyś, że Serb musi zawsze być najlepszy, a Polak łatwo godzi się z rolą outsidera.

– Coś w tym jest. Jak w Serbii rodzi się chłopiec, ojciec bierze go na ręce i mówi: synu, urodziłeś się po to, żeby być najlepszym! Ale życie potem pisze różne scenariusze. Przecież zawodnicy Crveny Zvezdy od siedmiu, ośmiu miesięcy nie dostają pensji, o premiach nie wspominając. Jak Serb przyjeżdża do Polski to dwoma rękami łapie się swojej szansy, nie chce jej wypuścić i grać tutaj najdłużej jak się da. A dla Polaka są to normalne sprawy. Więc kiedy w szatni słyszę jakieś marudzenie młodych graczy, krew mnie zalewa. Mówię im: pojedźcie na jeden miesiąc do Belgradu, wtedy zaczniecie doceniać to co macie. Polacy często nie wierzą w siebie, od razu są na „nie”, ale powoli zaczyna to się zmieniać. Jak Robert Lewandowski pojechał do Dortmundu, po tygodniu powiedział sobie: dam radę!

• Trzymasz się z Serbami?

– Raczej z tymi, których znam z boiska.

• Ale między wami momentami dochodzi do spięć.

– Czasem zaiskrzy, jak to w meczu. Po pierwsze, mamy chęć wygrywania, bo tego zostaliśmy nauczeni. Po drugie, w naszych żyłach płynie gorąca krew. Po trzecie, pamiętamy, jak było w starej Jugosławii i jeszcze trochę czasu musi upłynąć. Ale prawdziwy konflikt miałem tylko z Ensarem Arifoviciem, ze względu na jego zachowanie. Z Aleksandarem Vukoviciem nie oszczędzaliśmy swoich kości, ale po meczu podawaliśmy sobie ręce. Z Ivicą Vrdoljakiem w Warszawie wymieniliśmy się koszulkami. Nigdy jednak nie było między nami konfliktów na tle politycznym. W Górniku zawsze pomagałem zawodnikom z Bałkanów.

• Urlop spędzasz bez sportu?

– Dałem sobie 10 dni odpoczynku. Trener Jurij Szatałow nie przydzielił nam rozpiski, ale powiedział, że jak ktoś poczuje potrzebę, niech idzie pobiegać czy pograć w piłkę. Ja szybko zacząłem się ruszać. No i śledzę, co dzieje się na świecie. Żona mnie za to gani, bo na okrągło oglądam sport, albo przeglądam internet. To moje życie, piłka nożna, piłka ręczna, siatkówka czy koszykówka. W szatni obaj z Serkiem Prusakiem jesteśmy encyklopedią wiedzy sportowej.

• Polska piłka nożna może pójść śladem siatkówki?

– Oby, ja uważam, że jesienne sukcesy polskich piłkarzy to właśnie zasługa siatkarzy, którzy zostali mistrzami świata. To oni pociągnęli futbol. Piłkarze zobaczyli, że wcale nie muszą być gorsi. Każdemu ciężko pokonać Niemców, ale Polakom dzięki Bogu to się udało. Koszykarze też łatwo wygrali grupę eliminacyjną, a przecież grali bez Marcina Gortata i Macieja Lampego. Piłkarze z kolei nie mieli swojego kapitana Kuby Błaszczykowskiego. Mam nadzieję, że Polska awansuje do mistrzostw Europy we Francji, bo będę miał komu kibicować. Serbia przecież się nie dopcha.

• W Anglii tradycyjnie nie odpoczywają, tylko grają na całego. Komu kibicujesz?

– Liverpoolowi. Jak zacząłem interesować się na dobre piłką, „The Reds” zdobywali swój ostatni tytuł. Grali wtedy John Barnes, Ian Rush, Peter Beardsley, a po nich przyszli Robbie Fowler, Steve McManaman czy Jamie Redknapp. Na następne mistrzostwo chyba przyjdzie mi poczekać.

• Myślałem, że jednak Chelsea.

– Dlaczego?

• Ze względu na Bronislava Ivanovicia, z którym kiedyś grałeś w jednym zespole.

– To raczej on grał ze mną. (śmiech) Ja miałem 20 lat, a on 16. Już wtedy był wielkim turem. Nie bał się niczego, był silny i szybki. Cieszę się, że zaszedł tak daleko. Kiedy po latach spotkałem go w Belgradzie, pogadaliśmy trochę, pytał co porabiam. Grał w najlepszej lidze świata, był gwiazdą, a mimo to pozostał normalnym facetem.

• Kto był twoi piłkarskim idolem?

– Josep Gaurdiola. Kiedy grałem w juniorach Crveny Zvezdy pojechaliśmy na turniej do Barcelony i wygraliśmy. Dzięki temu otrzymaliśmy zaproszenie na tydzień do La Masii. Podglądaliśmy treningi „Barcy” z bliska.

• Wróćmy na ziemię. Pod koniec roku wywalczyłeś sobie miejsce w składzie Górnika. Myślisz, że wiosną będziesz pewniakiem do jedenastki?

– Walka rozpocznie się na nowo. Fajnie, że w ostatnich pięciu, sześciu meczach zdobyliśmy trochę punktów, ale znam realia i wiem, że nie będę mógł leżakować, bo i tak zagram z Zawiszą. Tamtych spotkań już jakby nie było. Muszę dobrze przygotować się fizycznie, bo charakteru i umiejętności na pewno mi nie zabraknie.

• A co poczujesz, jeśli znowu siądziesz na ławce?

– (po dłuższym namyśle) Że przegrałem rywalizację na swojej pozycji.

• Nie baw się w dyplomatę. Powiedz, o czym myśli 34-letni piłkarz, który patrzy na kolegów zza linii bocznej?

– Myśli, że w jakiś sposób trzeba wygrać ten mecz i pomóc swojej drużynie.

• Ten znowu swoje, sądziłem, że wtedy myślisz po serbsku, a nie po polsku.

– Wiesz dobrze, że nie należę do tych ludzi, którzy liczą na błąd kolegi, po którym wskoczę do składu. To nie w moim stylu. Ale często reaguję żywiołowo, przecież z Jagiellonią byłem rezerwowym, a zostałem ukarany żółtą kartką. Zawsze mocno pracuję, daję z siebie wszystko i czekam na swoją szansę. Marzenia czasem się spełniają. Kiedyś marzyłem o grze w ekstraklasie, udało się. Potem o pokonaniu Legii i też wyszło, w dodatku w roli kapitana.

• A teraz o czym marzysz?

– Każdy trenuje po to by być jednym z jedenastu, a nie osiemnastym zawodnikiem, czy ma 18 lat czy 34. Dziesięć lat w piłkę już nie pogram , daj Boże, żeby półtora roku. I chciałbym ten czas wykorzystać. Jak siedzę na ławce, nie mogę pomóc Górnikowi na boisku. Ale i tak staram się wspierać zespół, podnoszę chłopaków na duchu. Może jestem piątym trenerem? Bo wiem, że jak Górnikowi będzie dobrze, to i Velowi będzie tak samo.

• Najprzyjemniejszy moment w karierze…

– …raczej w przygodzie z piłką. To ostatni okres w Górniku. Dwa lata temu nikt nie myślał, że będziemy jeszcze grali w ekstraklasie. To chyba także najlepszy czas klubu. Na 35-lecie pokonaliśmy Legię. Od 2004 roku niemal bez przerwy jestem w Łęcznej i na sektorze za bramką zawsze wisi flaga Serbii. Ty wiesz co to znaczy, jaki jestem dumny? Kibice doceniają to co zrobiłem dla „zielono-czarnych”. Dla mnie Górnik jest największym klubem na świecie. Szkoda tylko tej korupcji i degradacji, bo na jakiś czas „zaboksowaliśmy” w błocie.

• Odłożyłeś pieniądze na spokojną emeryturę?

– Nie, ale nawet gdyby tak się stało i wygrałbym w totka, to i tak nie mógłbym żyć bez piłki nożnej. Niedawno Mirek Bożok pytał mnie, czy coś „biorę”, bo w klubie zawsze jestem uśmiechnięty i chętny do pracy. A ja po prostu bardzo to lubię. Mam 34 lata i chcę jeszcze trochę pograć. Jedni kończyli w wieku 40 lat, inni 29. Jestem szczery wobec siebie, więc jak poczuję zmęczenie i nie będę miał ochoty pójść na trening, wtedy zawieszę buty na kołku.

• I co wtedy?

– Chciałbym zostać w klubie i związać się z Górnikiem w innej roli. Oczywiście każdy chce być prezesem, ale ja lubię Artura Kapelko i nie zamierzam go detronizować. (śmiech)

• Prezes odetchnął...

– Na razie chcę jeszcze biegać po boisku. Nawet Robert Podoliński podkreślał, że między I ligą i ekstraklasą nie ma aż takiej różnicy, więc i ja daję sobie radę jako defensywny pomocnik. W Wiśle niedawno wyłączyłem Semira Stilicia, który wcześniej zszedł z boiska, a w Ruchu Marka Zieńczuka. Czemu zatem mam już w tej chwili kończyć swoją przygodę z piłką?

• I myślisz, że pokonasz jeszcze kiedyś Legię?

– Taką mam nadzieję, ale do czterdziestki nie będę grał. Nie chcę być dziadkiem ośmieszanym przez młodszych rywali. Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść. Kiedy w I lidze graliśmy z Olimpią Grudziądz, Dariusz Kubicki spytał, czy jeszcze mi się chce. Odparłem, że najpierw muszę pokonać Legię u siebie. Zaśmiał się i odrzekł, że nie mam szans. Ale to ja miałem rację. Teraz musimy dostać się do ósemki i zagrać z Legią u siebie. Wtedy może znowu wygramy.

• Może, ale by myśleć o ósemce, trzeba szukać wzmocnień. Kogo potrzebujecie do zespołu?

– Wyrachowanego zawodnika z przodu, jak Fiodor Cernych, który ma jedną, dwie sytuacje i strzela gola. Ale ilu jest takich napastników? Uważam, że jesienią graliśmy lepiej od drugiego beniaminka, lecz to Bełchatów zebrał więcej punktów. Na pewno potrzebujemy wzmocnień i nowej jakości. Bo wiosną będą już na nas patrzyli inaczej.

• Sprzedałbyś Cernycha?

– Ze względów sportowych i koleżeńskich, zdecydowanie nie. Trener Szatałow też będzie chciał go zatrzymać. Ale trzeba kuć żelazo póki gorące. Fiodor miał super rundę, przyszedł do nas znikąd i na brak ofert nie będzie narzekał. Jeśli już będzie musiał odejść, to za dobre pieniądze i do klubu zagranicznego.

• Kto jest najlepszym graczem ekstraklasy?

– Jest kilku, Orlando Sa, bardzo cenię Arka Głowackiego, ale najlepszy jest Miro Radović.

• A trenerem?

– Musiałeś zapytać. Trener Franciszek Smuda mówi, że wszystkiego trzeba dotknąć ręką, aby można było to oceniać. Mariusz Rumak przed rokiem grał z Lechem o mistrza, a teraz może spaść z Zawiszą. Czy to znaczy, że wtedy był dobry, a teraz jest zły?

• Jakie masz noworoczne postanowienia?

– Najważniejsze jest zdrowie rodziny, oczekujemy narodzin drugiego synka. A sportowo, chciałbym awansować do pierwszej ósemki, zapewnić sobie bezpieczne utrzymanie i spokojnie zagrać ostatnich siedem meczów sezonu.

Pozostałe informacje

50 implantów jodu w walce z rakiem. To pierwsze takie zabiegi w Lublinie
NAUKA I MEDYCYNA

50 implantów jodu w walce z rakiem. To pierwsze takie zabiegi w Lublinie

Implanty z jodem zamiast tradycyjnego leczenia raka gruczołu krokowego. Nowa metoda wprowadzona przez COZL może osiągać nawet stuprocentową skuteczność.

Agata Kornhauser-Duda w Puławach. Pakowała świąteczne paczki
WSPARCIE
galeria

Agata Kornhauser-Duda w Puławach. Pakowała świąteczne paczki

Pomóż Dzieciom Przetrwać Zimę: w Puławach, w Szkole Podstawowej nr 2, z wolontariuszami spotkała się pierwsza dama, małżonka prezydenta Andrzeja Dudy, która objęła tę inicjatywę honorowym patronatem.

Odkryj magię roślin egzotycznych w Twoim domu

Odkryj magię roślin egzotycznych w Twoim domu

Rośliny egzotyczne od lat przyciągają uwagę miłośników natury i aranżacji wnętrz. Ich niezwykłe kształty, intensywne kolory i egzotyczny wygląd potrafią odmienić każde wnętrze, nadając mu charakteru i unikalności.

Dlaczego uzdatnianie wody jest tak istotne?

Dlaczego uzdatnianie wody jest tak istotne?

Woda jest jednym z najważniejszych zasobów na naszej planecie. Codziennie wykorzystujemy ją do picia, gotowania, higieny osobistej oraz wielu procesów przemysłowych. Niestety, woda, która trafia do naszych kranów, nie zawsze spełnia najwyższe standardy jakości.

Świetnie zaczęli, ale źle skończyli. Kolejna domowa porażka Azotów Puławy

Świetnie zaczęli, ale źle skończyli. Kolejna domowa porażka Azotów Puławy

W spotkaniu drugiej kolejki rundy rewanżowej Azoty Puławy przegrały z COROTOP Gwardią Opole 26:29. Była to trzecia domowa porażka puławian.

Kacper Stokowski (z prawej) był trzeci na 100 m stylem grzbietowym

MŚ w pływaniu: Kacper Stokowski z AZS UMCS Lublin znowu na podium

Drugi dzień mistrzostw świata na krótkim basenie i drugi medal Kacpra Stokowskiego. Zawodnik AZS UMCS Lublin w środę był trzeci na 100 metrów stylem grzbietowym.

Iwona Kuś, była prezes MZK Puławy, zwołała konferencję prasową, na której opowiedziała o powodach złożenia do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa na jej szkodę
SPISEK I PRZYSTANKI

Była prezes MZK idzie do prokuratury. Cel: ukaranie związku

Iwona Kuś dwukrotnie traciła stanowisko prezesa Miejskiego Zakładu Komunikacji w Puławach. Za swoje odwołanie winą nie obarcza rady nadzorczej, ale szefową jednego ze związków zawodowych: Renatę Wyskwar. Ta miała stać za spiskiem, który sprowadził czarne chmury nad byłą szefową MZK.

Marihuana za 1 163 745 złotych. Jest akt oskarżenia
KONTROLA NA GRANICY

Marihuana za 1 163 745 złotych. Jest akt oskarżenia

Kontrola ciężarówki w Terespolu skończyła się odnalezieniem 89 foliowych pakietów. Było w nich marihuana. A dokładnie: 25 861,09 grama suszu. Jest akt oskarżenia w tej sprawie.

Odkrywanie sztuki kobiecej. Rozpoczyna się Festiwal Sztuki Kobiet Demakijaż
festiwal
13 grudnia 2024, 18:00

Odkrywanie sztuki kobiecej. Rozpoczyna się Festiwal Sztuki Kobiet Demakijaż

W najbliższy weekend (13-15 grudnia) rozpocznie się dziewiąta edycja Festiwalu Sztuki Kobiet Demakijaż. W programie znalazły się projekcje filmowe, spotkania, warsztaty i wieczorne koncerty. Będzie to okazja do odkrywania kobiecej sztuki w całej jej różnorodności.

NBA – Najlepsza liga koszykówki na świecie

NBA – Najlepsza liga koszykówki na świecie

NBA (National Basketball Association) to nie tylko liga koszykówki – to prawdziwe widowisko, które każdego roku przyciąga miliony fanów z całego świata. Niezależnie od tego, czy kibicujesz Los Angeles Lakers, Boston Celtics, czy młodym gwiazdom, takim jak Luka Dončić czy Ja Morant, NBA to sportowa magia na najwyższym poziomie. Ale gdzie oglądać NBA za darmo? O tym dowiesz się w dalszej części artykułu.

Kraty nierdzewne i kwasoodporne - zastosowanie i zalety w budownictwie

Kraty nierdzewne i kwasoodporne - zastosowanie i zalety w budownictwie

Współczesne budownictwo wymaga rozwiązań, które łączą trwałość, funkcjonalność i estetykę. Kraty nierdzewne i kwasoodporne doskonale wpisują się w te potrzeby, oferując niezrównaną odporność na korozję oraz wszechstronność zastosowań. Sprawdźmy, dlaczego te elementy konstrukcyjne zdobywają uznanie w wielu sektorach budownictwa.

Cztery kilometry i trzy miejscowości. Ma być lepiej i bezpieczniej
POCZĄTEK BUDOWY

Cztery kilometry i trzy miejscowości. Ma być lepiej i bezpieczniej

Przebudowa drogi powiatowej nr 2427L – za tymi słowami kryje się bardzo ważna inwestycja. Ważna przede wszystkim dla mieszkańców miejscowości Czółna, Tomaszówka i Niedrzwica Duża.

Grzejnik dekoracyjny – funkcjonalność i styl w jednym

Grzejnik dekoracyjny – funkcjonalność i styl w jednym

Dobór odpowiedniego grzejnika to dziś nie tylko kwestia praktyczna, ale również estetyczna. Współczesne grzejniki dekoracyjne łączą wysoką wydajność z atrakcyjnym wyglądem, stając się integralnym elementem aranżacji wnętrz. Dzięki różnorodnym formom i materiałom z łatwością można dopasować je do stylu każdego pomieszczenia.

Egzon Kryeziu po niespełna roku wrócił na boisko
NA BOISKU

Egzon Kryeziu po roku przerwy znowu pojawił się na boisku. Wszyscy w Górniku Łęczna na niego czekali

Kiedy piłkarz wchodzi na boisko w końcowych minutach spotkania z reguły nie jest przesadnie zadowolony, bo wolałby wybiec na murawę w pierwszym składzie. Jednak w przypadku wracającego do gry Egzona Kryeziu, który zagrał pięć minut w meczu ze Stalą Rzeszów pojawienie się na murawie miało zupełnie inny wymiar.

STING 3.0, czyli Sting, Dominic Miller i Chris Maas
DO ZOBACZENIA

Sting: Miał być jeden koncert, a będą dwa

Termin pierwszego koncertu Stinga w Polsce pozostaje bez zmian: 20 października 2025 roku. Ale będzie jeszcze jeden koncert: 21 października 2025 roku.

PKO BP EKSTRAKLASA
18. KOLEJKA

Wyniki:

Górnik Zabrze - Lech Poznań 2-1
Korona Kielce - Pogoń Szczecin 0-0
Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 1-0
Piast Gliwice - Cracovia 0-0
Puszcza Niepołomice - Jagiellonia Białystok 1-1
Radomiak Radom - GKS Katowice 1-1
Raków Częstochowa - Motor Lublin 2-2
Widzew Łódź - Stal Mielec 2-1
Zagłębie Lubin - Legia Warszawa 0-3

Tabela:

1. Lech 18 38 33-14
2. Raków 18 36 25-11
3. Jagiellonia 18 35 32-25
4. Legia 18 32 36-23
5. Cracovia 18 31 36-28
6. Górnik 18 30 26-20
7. Motor 18 28 27-30
8. Pogoń 18 27 25-21
9. Widzew 18 25 24-25
10. Katowice 18 23 27-25
11. Piast 18 22 18-18
12. Stal 18 19 19-24
13. Zagłębie 18 19 16-27
14. Puszcza 18 18 17-26
15. Korona 18 18 15-27
16. Radomiak 17 17 21-25
17. Lechia 18 14 18-33
18. Śląsk 17 10 13-26

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!