Od kilku kolejek każdemu meczowi Górnika towarzyszy ogromna presja. Nic dziwnego, bo stawka jest ogromna – utrzymanie. Ale już dziś z "zielono-czarnych” może zejść ciśnienie. Pod warunkiem, że wygrają z Wartą. Tylko trzy punkty, bez oglądania się na innych rywali, oddalą definitywnie widmo degradacji.
Do Poznania wybrał się także Wallace Benevente, który w meczu z ŁKS Łódź musiał wcześniej opuścić boisko. W autobusie zabrakło natomiast Prejuce'a Nakoulmy oraz Grzegorza Bronowickiego.
Do składu nie załapał się również Renan, będący dużym rozczarowaniem zimowego okienka transferowego. W sumie, z pięciu pozyskanych zawodników, tylko Sergiusza Prusaka i Adriana Bartkowiaka można nazwać wzmocnieniami.
Bo Nildo i Kamil Oziemczuk najczęściej mieli kłopoty zdrowotne. "Oziem” na tyle poważne, że w tym roku może już nie pojawić się na murawie.
Pomimo częstych absencji łęcznianie w końcówce sezonu zdołali otrząsnąć się z marazmu. W ostatnich pięciu meczach nie zanotowali porażki i w konsekwencji uciekli ze strefy spadkowej. Jednak nie na tyle daleko, aby spać spokojnie. Przeciwnie, wciąż poważnie zagrożeni są degradacją.
Spokój za to zapanował w Warcie, która w poprzedniej kolejce niespodziewanie wywiozła komplet punktów z Zabrza. A do tego meczu poznaniacy zanotowali serię sześciu spotkań bez zwycięstwa. Oczywiście "Zielonym” można jeszcze napisać czarny scenariusz, bo nad piętnastą Wisłą mają cztery punkty przewagi, jednak ich spadek jest już mało prawdopodobny. Inni mają o wiele większe zmartwienia.
– Rozmawiałem z kolegami w Warty i oni są już pewni siebie – mówi Adrian Bartkowiak, były zawodnik klubu z Wielkopolski.
– To nam może nieco ułatwić zadanie, choć w tej lidze trudno jakikolwiek mecz nazwać łatwym. Przecież niedawno graliśmy z zamykającymi tabelę Motorem oraz Stalą i wiem ile musieliśmy się napracować. Chcemy już mieć święty spokój, dlatego naszym celem będzie komplet punktów. Jeśli zagramy swoje, tak jak ostatnio, to wszystko powinno pójść zgodnie z planem.
Warta ostatnio zwyciężyła w Zabrzu, ale zagrała tam defensywnie, oddała trzy strzały w światło bramki i zdobyła trzy gole. My natomiast z ŁKS Łódź byliśmy ustawieni ofensywnie, graliśmy skrzydłami, mieliśmy dużo okazji, ale tylko jedną udało się wykorzystać. Teraz też pewnie zaatakujemy, ale oby skuteczniej. Z Dolcanem Ząbki, na zakończenie ligi, nie chcemy już walczyć pod presją.
Na dzisiejszy mecz do drużyny gospodarzy wracają po kartkach doświadczeni Arkadiusz Miklosik i Damian Seweryn.
Do gry może być też gotowy Przemysław Otuszewski. Dla nich i dla pozostałych zawodników Warty, spotkanie z Górnikiem będzie pożegnaniem z popularnym Ogródkiem, czyli obiektem przy Drodze Dębińskiej. W przyszłym sezonie Warta będzie występowała już na Stadionie Miejskim.