Dziś piłkarze "Białej Gwiazdy” rozegrają pierwszy mecz w 4 rundzie eliminacyjnej Ligi Mistrzów. Jeśli przejdą Apoel Nikozja, trafią do upragnionej fazy grupowej. To nie tylko splendor i mecze z najlepszymi zespołami na Starym Kontynencie, ale także wielkie pieniądze. Początek zawodów o godz. 20.45.
Dysproporcje te "Biała Gwiazda” już nie raz boleśnie odczuła na własnej skórze. Lekcji udzielali jej wielcy, średniacy i malutcy. Dla krakowian jest to już siódme podejście. Wcześniej na jej drodze stawały dwukrotnie FC Barcelona oraz Real Madryt, Anderlecht Bruksela, Panathinaikos Ateny i Levadia Tallin.
W tym sezonie mistrzowie Polski przeszli już Skonto Ryga i Litex Łowecz, a ostatnią przeszkodą będzie Apoel Nikozja.
Los okazał się dosyć łaskawy, ale na pewno tego rywala nie można zlekceważyć nawet przez moment. Cypryjczycy w Lidze Mistrzów grali przed dwoma laty, mając w składzie m.in. Marcina Żewłakowa i Kamila Kosowskiego. Apoel nie wyszedł wówczas z grupy, ale potrafił remisować z Chelsea Londyn i dwukrotnie z Atletico Madryt.
Pod Wawelem ucieszono się z losowania, ale identyczne nastroje zapanowały na Cyprze. – Apoel to przede wszystkim drużyna ukierunkowana na sukces – mówi na oficjalnej stronie krakowskiego klubu Kamil Kosowski.
– Na pewno nie położy się przed Wisłą. W tej drużynie grają zawodnicy spoza Cypru, jest to międzynarodowe towarzystwo, ale nie są to przypadkowi piłkarze. Mam nadzieję, że Wisła będzie o włos lepsza. Nawet nie myślę o innym wyniku, jak tylko zwycięstwo w pierwszym meczu. Pierwsze spotkanie wydaje mi się decydujące.
Jeżeli u siebie Wisła będzie miała problemy, to na Cyprze mogą być one jeszcze większe. Wisła powinna zapewnić sobie taką przewagę, żeby w drugim meczu potrafiła ją obronić.
W Krakowie wszystko podporządkowano Lidze Mistrzów. Na krajowym podwórku "Biała Gwiazda” na razie nie zachwyca. Zanotowała dwa remisy i ostatnio wymęczyła zwycięstwo nad Zagłębiem Lubin. Jednak w sobotę trener Robert Maaskant oszczędzał swoją gwiazdę Maora Meliksona.
– Zmierzymy się z bardzo ciężkim, doświadczonym przeciwnikiem. Kto wie, może ostatecznie i 0:0 będzie dobrym wynikiem?
Ale gramy u siebie i jestem pewien, że dzięki pełnemu stadionowi będziemy czuli przewagę jednego gracza. Wszyscy w środę dadzą z siebie wszystko – zapewnił na portalu wislakrakow.com Robert Maaskant.
Bezpośrednią transmisję z meczu przeprowadzi Polsat. Spotkanie będzie można również obejrzeć w internecie. Rewanż odbędzie się 23 sierpnia.