

W poprzednim sezonie zamojskiej klasy okręgowej Olimpiakos Tarnogród zajął bardzo dobre, szóste miejsce w „najciekawszej lidze świata”. Tymczasem w obecnej kampanii zespół dowodzony przez Tomasza Mazurka po siedmiu rozegranych meczach nie ma na koncie choćby jednego punktu. Trener zachowuje jednak spokój i przekonuje, że jeszcze jesienią drużyna zacznie piąć się w tabeli

Już pierwszy mecz nowego sezonu pokazał, że Olimpiakosowi w obecnej kampanii może być zdecydowanie trudniej niż przed rokiem. Na inaugurację drużyna trenera Mazurka przegrała w Szczebrzeszynie 0:4. Później przyszła domowa porażka 1:4 z rewelacyjnym w tym sezonie BKS Bodaczów, a następnie kolejna przegrana 0:4 – tym razem w Łukowej z tamtejszą Victorią. W czwartej kolejce Olimpiakos minimalnie przegrał z Omegą Stary Zamość (2:3), a tydzień później uległ w Mirczu Andorii aż 1:6. Po srogim laniu zawodnicy z Tarnogrodu byli blisko „urwania” punktów Huczwie Tyszowce, ale ostatecznie przegrali 2:3. Natomiast w minionej kolejce zdecydowanie lepsza od nich okazała się Pogoń 96 Łaszczówka wygrywając u siebie 5:1.
– Dwa tygodnie temu przegraliśmy dość pechowo z Huczwą Tyszowce. Natomiast na mecz z Pogonią Łaszczówka pojechaliśmy kompletnie przetrzebieni kadrowo. Z podstawowego składu brakowało siedmiu-ośmiu zawodników. Trzech z nich było chorych, dwóch miało wesele, a kolejnych dwóch wyjechało na wakacje. Mogło być jeszcze gorzej, ale Marcin Hyz mimo gorączki pojechał z nami do Łaszczówki i zagrał niemal 20 minut wchodząc z ławki rezerwowych – opowiada Tomasz Mazurek, trener Olimpiakosu.
Po siedmiu kolejkach Olimpiakos jako jedyny zespół w lidze nie ma na koncie choćby jednego punktu. W Tarnogrodzie zachowują jednak spokój i wierzą, że w drugiej części rundy wiosennej feralna karta się odwróci. – Nie ma co ukrywać – jesteśmy w ciężkiej sytuacji. Za nami siedem kolejek, a my nadal nie mamy na koncie żadnego punktu. Od przyszłego tygodnia nasza kadra będzie już jednak mocniejsza. Część zawodników wróci do zdrowia, a inni przyjadą z zagranicy. Dlatego jestem spokojny o to, że będziemy jeszcze jesienią punktować. Musimy się jednak obudzić, bo jest już bardzo późno. Nie mamy też łatwego terminarza, bo w najbliższym czasie czeka nas wyjazdowy mecz z Grafem Chodywańce, a w niedalekiej perspektywie odbędą się jeszcze derby z Gromem Różaniec czy wyjazd do Zawady na mecz z Gryfem Gmina Zamość. Nie składamy jednak broni i jeszcze jesienią chcemy znacząco poprawić nasz dorobek punktowy – zapowiada trener ostatniej obecnie drużyny zamojskiej klasy okręgowej.
