Już po raz czwarty z rzędu kibice Azotów Puławy będą mogli emocjonować się występami swoich ulubieńców w europejskich pucharach. Czwarta ekipa minionego sezonu zgłosiła się do Challenge Cup.
Dotychczas największym osiągnięciem puławian było dotarcie do ćwierćfinału, już w debiutanckim sezonie 2010/2011. Wtedy, prowadzona przez trenera Bogdana Kowalczyka drużyna, musiała uznać wyższość Cimosa Koper ze Słowenii, późniejszego zdobywcy Pucharu. Wcześniej Azoty okazały się lepsze od HC Tikvesh 06 z Macedonii i Stord Handball z Norwegii.
Rok później, pod okiem trenera Marcina Kurowskiego, odpadli w trzeciej rundzie po dwumeczu z RK Bjelovar z Chorwacji.
Do awansu zabrakło zaledwie jednej bramki. W rewanżu, w ostatniej sekundzie, rzutu karnego premiującego Azoty, nie wykorzystał Dmytro Zinczuk (porażka 22:24 i wygrana w Puławach 20:19).
W sezonie 2012/2013 w czwartej rundzie nie dali rady Initii Hasselt z Belgii, dwukrotnie remisując 21:21 na wyjeździe i 29:29 na swoim parkiecie.
Do kadry zespołu dołączyli kolejni zawodnicy. To 24-letni praworęczny rozgrywający Marko Tarabochia. Chorwat to były piłkarz Mariboru Branik.
Związał się z Azotami dwuletnim kontraktem. ma w swoim sportowym życiorysie występy w Lidze Mistrzów z Croatią Osiguranje Zagrzeb (sezony 2007/2008 i 2010/2011) oraz w Pucharze Zdobywców Pucharów z Medvescak Konica Minolta (2009/2010). Z Mariborem grał w Challenge Cup i Pucharze EHF.
Na kolejny rok w Puławach zostaje rozgrywający Krzysztof Tylutki. Klub wciąż zabiega o klasowego bramkarza, który w przyszłości zastąpiłby doświadczonego Macieja Stęczniewskiego. Nie znamy też następcy trenera Marcina Kurowskiego.
– Rozmowy z kandydatami nie są łatwe. Mam nadzieję, że do poniedziałku, kiedy zespół rozpocznie przygotowania do ligi, będziemy mieć szkoleniowca – mówi prezes Azotów.