Rewolucja w SPR Lublin trwa w najlepsze. Jej pierwsza ofiarą został trener Grzegorz Gościński, który od nowego roku nie będzie pracował w zespole mistrza Polski. Jego następcą będzie Edward Jankowski, aktualnie drugi trener SPR.
– Znam dziewczyny od wielu lat i wierzę, że są w stanie osiągać dobre wyniki. W zespole będzie nieco zmian taktycznych. Mamy na to czas, bo losy mistrzostwa rozstrzygną się dopiero w fazie play-off – stwierdził Edward Jankowski. Z kolei nowym klubem Gościńskiego będzie najprawdopodobniej Start Elbląg.
To nie jest koniec problemów SPR, ponieważ miasto wciąż oficjalnie nie przejęło klubu. Jeszcze kilkanaście dni temu wydawało się, że ta chwila nastąpi przed świętami Bożego Narodzenia. Teraz działacze mówią, że będzie miało to miejsce przed końcem roku.
– Porządkujemy dokumenty i chcemy, aby wszystko było zgodne z prawem. Niestety, ale trwa to bardzo długo. To jednak nie jest nasza wina, ale procedur urzędniczych – przekonuje Stefanek.
– Mamy nadzieję, że to zamieszanie skończy się jak najszybciej. Chcemy wreszcie skoncentrować się na grze – dodała Sabina Włodek, kapitan SPR.
Obiecane 500 tys. zł ze strony miasta nie spowoduje, że istnienie klubu będzie niezagrożone. Miesięczne funkcjonowanie klubu kosztuje około 150 – 180 tys. zł, więc jak łatwo policzyć pół miliona złotych może pozwolić co najwyżej na dogranie sezonu do końca.
– I to jest naszym celem. Nie ukrywam, że konieczne jest znalezienie dużego sponsora, ale to już jest zadanie miasta – dodał Stefanek. Nieoficjalnie mówi się, że od nowego roku sponsorem strategicznym może zostać Polska Grupa Energetyczna.
Kolejnym koniecznym ruchem wydaje się być odmłodzenie kadry. Trzeba pamiętać, że Małgorzata Majerek, Monika Marzec czy Sabina Włodek nie będą grały wiecznie i niedługo zakończą swoje kariery.
W orbicie zainteresowań SPR znajdują się Małgorzata Kucińska (Zgoda Ruda Śląska), Monika Aleksandrowicz (Start Elbląg), Agnieszka Kocela (KPR Jelenia Góra) i Białorusinka Valentina Nestsiaruk. – Na razie nie stać nas na nowe szczypiornistki. Do końca sezonu raczej nikt do nas nie dołączy. Chyba, że pozyskamy sponsora – tłumaczy Stefanek.