Już wkrótce z mapy polskiej ekstraklasy może zniknąć drużyna Śląska Wrocław, tegorocznego beniaminka. Wrocławianie przeżywają poważne kłopoty finansowe. Zarząd klubu zadeklarował już wycofanie z rozgrywek, a ostateczna decyzja zapadnie lada dzień.
Michał Janicki, dyrektor departamentu spraw społecznych UM we Wrocławiu, mówił nawet o udostępnieniu obiektu nieodpłatnie. Na kokosy męska drużyna nie może liczyć także ze strony sponsora tytularnego, firmy deweloperskiej AS-BAU. Do klubowej kasy z tego źródła może wpłynąć jedynie 300 tys. A to zdecydowanie za mało. W tej chwili, jak zapewnia prezes szczypiornistów Andrzej Kłos, klub posiada jedną trzecią wymaganej sumy, czyli 500 tys.
Co się stanie, jeśli Śląsk rzeczywiście nie przystąpi do zmagań w ekstraklasie? - Uchwała Kolegium Ligi z 19 czerwca tego roku o rozgrywkach w sezonie 2009/10 nie przewiduje dokooptowania kogoś w zwolnione miejsce. W męskiej lidze zagra wtedy tylko 11 ekip, a degradacją zostanie objęty tylko jeden zespół, zamiast dwóch - wyjaśnia Ignacy Demiańczuk, komisarz ligi.
- Nie zamierzamy nikogo premiować przy zielonym stoliku, niech w lidze gra ten, kto na nią zasłużył w sportowy sposób. Dlatego nie zaproponujmy Miedzi Legnica zajęcia miejsca, ani tym bardziej nie zorganizujemy dodatkowego turnieju barażowego dla drużyn z I ligi - dodaje Bogusław Trojan, przewodniczący Kolegium Ligi.
Co o tym sądzą w Legnicy, klubie, który przegrał baraż ze Śląskiem i spadł z ekstraklasy? - Uważam, że do wycofania ostatecznie nie dojdzie. Ale jeżeli taki scenariusz faktycznie by się potwierdził i nam centrala w Warszawie zaproponowała powrót do ligi, to chętnie z takiej możliwości skorzystamy - gdyba Franciszek Wójcik, dyrektor KPR Miedź.