Aktualni brązowi medaliści mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich. Od dekady na MŚ, IO i mistrzostwach Europy nie byli niżej na piątym miejscu, aż ośmiokrotnie stając na podium.
Chorwaci na mistrzostwach świata w Katarze spisują się rewelacyjnie. Do tej pory rozegrali sześć spotkań, wszystkie wygrali. Męczyli się tylko raz, w 1/8 finału z Brazylią, gdy długo przegrywali, a ostatecznie zwyciężyli zaledwie jedną bramką. To spotkanie wlało sporo optymizmu w serca Polaków.
– To bardzo ciężki rywal. Już słyszałem, że przegraliśmy z nimi ostatnie pięć spotkań. W tym meczu musimy dać z siebie jeszcze więcej. Spotkanie z Brazylią pokazało jednak, że nie są nie do ugryzienia – ocenia kołowy naszej reprezentacji Bartosz Jurecki na oficjalnej stronie ZPRP.
Meczu z Chorwacją nie boi się także selekcjoner biało-czerwonych Michael Biegler. – Spotkanie się zacznie od stanu 0:0 i będziemy walczyć. Brazylia postawiła się Chorwatom, miała swoje szanse, ale popełniła o 2-3 błędy za dużo. Jeżeli chcemy wygrać, nie możemy sobie na to pozwolić – mówi niemiecki szkoleniowiec w rozmowie z portalem eurosport.onet.pl.
Zła wiadomość jest taka, że do końca turnieju nie zagra już jeden z liderów naszej kadry, Krzysztof Lijewski.
–On nie może się poruszać. Miał najpierw problemy z kolanem, mimo tego grał. Pokazał, że chce, ale zerwał mięsień. Można mówić, że coś w głowie blokuje cię przed grą, ale najpierw trzeba normalnie się poruszać, a potem dopiero myśleć o graniu. Nie ma mowy, aby "Lijek” mógł grać – twierdzi Biegler.
Pod znakiem zapytania stoi także występ narzekających na drobniejsze urazy Piotra Chrapkowskiego i Roberta Orzechowskiego. Pierwszy z nich bierze leki przeciwbólowe, drugi trenował wczoraj tylko na siłowni, opuszczając zajęcia na hali.
Jeżeli pokonamy zespół z Bałkanów, w półfinale zmierzymy się ze zwycięzcą spotkania Niemcy – Katar.
Transmisja na żywo z meczu Polska – Chorwacja dziś o godz. 16.30 w TVP 2 oraz w Internecie na stronie sport.tvp.pl.
Szansa dla Masła
Przemysław Krajewski musi zrehabilitować się za słabszy występ ze Szwecją
W kadrze reprezentacji Polski na mistrzostwa świata w Katarze znalazło się dwóch zawodników Azotów Puławy. Do tej pory na parkiecie pojawiał się tylko Przemysław Krajewski. Skrzydłowy wystąpił we wszystkich sześciu dotychczasowych spotkaniach naszej reprezentacji, w każdym meczu fazy pucharowej rzucając przynajmniej jedną bramkę.
Słabszy występ przydarzył mu się dopiero w 1/8 finału przeciwko Szwecji. 28-latek zaczął w wyjściowym składzie. Selekcjoner Michael Biegler obdarzył go sporym kredytem zaufania, bo trzymał go na parkiecie, nawet gdy ten radził sobie słabo.
W końcu jednak nie wytrzymał i wpuścił w jego miejsce Adama Wiśniewskiego. Starszy o sześć lat zawodnik Wisły Puławy wniósł w poczynania kolegów sporo spokoju, a przede wszystkim skuteczności, przyczyniając się do zwycięstwa nad Skandynawami.
Występ Krajewskiego zamyka się w nieco ponad dwudziestu minutach gry, sprokurowanym rzucie karnym, dwóch nietrafionych rzutach z czystych pozycji oraz dwóch minutach kary.
Wcale nie lepsze wspomnienia ze starcia ze Szwedami ma Piotr Masłowski. Drugi z Azotowców tym razem znalazł się w kadrze meczowej, w której zastąpił kontuzjowanego Krzysztofa Lijewskiego, ale nie powąchał parkietu ani przez minutę, cały mecz obserwując z ławki rezerwowych.
Być może popularny Masło z kibica zmieni się zawodnika w meczu z Chorwacją. W tym spotkaniu na pewno nie zagra kontuzjowany Krzysztof Lijewski, a pod znakiem zapytania stoi także występ Roberta Orzechowskiego oraz Piotra Grabarczyka.