(MACIEJ KACZAN
W weekend odbędą się pierwsze spotkania drugiej rundy play-off mistrzostw Polski piłkarek ręcznych. Szczypiornistki SPR zmierzą się z Łączpolem Gdynia.
Lublinianki stoją przed ciężkim zadaniem, bo w spotkaniach z gdyniankami nie będzie mogła zagrać Sabina Włodek. Jedna z najlepszych zawodniczek w historii polskiego szczypiorniaka doznała kontuzji 19 lutego w meczu... z Łączpolem.
Od tego czasu nie wyszła na parkiet ani razu i jeżeli zagra jeszcze w tym sezonie, to tylko w meczu finałowym.
– Mam nadzieję, że dziewczyny zrobią mi tą przyjemność i wywalczą dla mnie awans – powiedziała Włodek. Kłopoty zdrowotne ma także Małgorzata Majerek.
– "Mania” naciągnęła sobie mięsień dwugłowy i opuściła treningi w środę i czwartek. Zajmują się nią nasi maserzy i na sobotę powinna być gotowa – informuje Edward Jankowski, szkoleniowiec SPR.
Na szczęście z zespołem normalnie trenują już Alesia Mihdailova oraz Anna Baranowska. Obie narzekały na urazy przed ostatnim meczem z Piotrcovią, ale zagrały w nim, a Baranowska była nawet jedną z najlepszych zawodniczek na boisku.
Żadnych problemów nie mają za to gdynianki. – Wszystkie dziewczyny są zdrowe, zwarte i gotowe. Uważam, że szanse obu zespołów są wyrównane. Na tym etapie nie ma słabych ekip i dlatego spodziewam się wyrównanych spotkań.
Jestem przekonany, że szczypiornistki obu zespołów włożą w ten mecz dużo ambicji i determinacji, bo zagrać w finale to piękna sprawa – twierdzi Jerzy Ciepliński, szkoleniowiec Łączpolu.
Nastroje w drużynie są bojowe. Jedziemy do Gdyni po to, aby wygrać przynajmniej jedno spotkanie. W obliczu rewanżu, który także zagramy na wyjeździe, nie mamy innej możliwości – dodaje trener Jankowski.
W drugiej parze Zagłębie Lubin zmierzy się z AZS Politechniką Koszalińską. Zdecydowanymi faworytkami są podopieczne Bożeny Karkut. Lubinianki mają apetyty na mistrzostwo kraju i wiele wskazuje na to, że w tym sezonie wreszcie osiągną swój cel.