(MACIEJ KACZANOWSKI)
W najbliższą sobotę rozpocznie się decydująca batalia o mistrzostwo Polski. W finale SPR AZS Pol Lublin zmierzy się z Zagłębiem Lubin.
Rozmowy z potencjalnym sponsorem strategicznym nie doszły do skutku – powiedział na konferencji prasowej po meczu Pucharu Polski z Piotrcovią Piotrków Trybunalski Edward Jankowski, opiekun lublinianek.
– Ta sytuacja zaczyna nas bardzo niepokoić. Szesnastu szczypiornistkom w maju kończą się kontrakty. Podejrzewam, że w czerwcu już żadna z nas nie będzie czekała na rozwój sytuacji. Bardzo chciałabym zostać w Lublinie, nie wiem tylko czy będę mogła – powiedziała Justyna Jurkowska.
Bramkarka mistrzyń Polski w ostatnich dniach zmagała się z kontuzją kolana, ale najprawdopodobniej zdąży wykurować się na sobotę i początek finału.
– W środę mam wizytę u lekarza i wtedy wszystko już się wyjaśni. Kolano mnie nie boli, więc liczę, że zagram przeciwko Zagłębiu – stwierdziła Jurkowska.
Za to wciąż mocno wątpliwy jest występ Sabiny Włodek. Kapitan SPR wprawdzie bierze już udział w treningach, ale ciągle walczy z bólem spowodowanym kontuzją mięśnia dwugłowego.
– Jeżeli zdecyduję się na grę, to na pewno nie wystąpię od pierwszej minuty – powiedziała Sabina Włodek. Podczas finału Pucharu Polski na jej pozycji występowała Edyta Danielczuk.
28-latka w meczu o trzecie miejsce z Piotrcovią Piotrków Trybunalski spisała się bardzo dobrze i zakończyła rywalizację z siedmioma bramkami na koncie.
Lubelskich kibiców szczególnie niepokoi jednak forma zespołu zaprezentowana w piątkowym starciu z Vistalem Łączpol Gdynia. Lublinianki przegrały wtedy aż ośmioma bramkami.
– Nie wyciągajmy żadnych wniosków z tego spotkania. W ostatnich dniach dziewczyny trenowały bardzo mocno i były po prostu przemęczone. Jestem przekonana, że w sobotę zobaczymy zupełnie inny SPR – tłumaczy Jurkowska.