Politechnika Koszalińska jest drugą przeszkodą lublinianek w tegorocznym play-off
– Żarty się skończyły, nie ma już miejsca na kalkulowanie. To będzie prawdziwa walka o medale – zapowiada Michał Jastrzębski, prezes klubu.
Obie drużyny w tym sezonie grały ze sobą już czterokrotnie i za każdym razem zwycięsko z tej konfrontacji wychodziła ekipa z Lublina. Najbardziej okazały triumf miał miejsce w rewanżowym meczu Pucharu Polski, kiedy SPR wygrał aż 35:25.
– To będą zupełnie inne spotkania. Jestem przekonana, że te mecze nie będą łatwe. Zrobimy jednak wszystko, aby wyjść z nich zwycięsko – powiedziała Małgorzata Majerek, skrzydłowa SPR.
Akademiczki będą musiały sobie radzić bez Tatiany Bilenii, która w ćwierćfinałowej rywalizacji z Pogonią Baltica Szczecin doznała kontuzji i najprawdopodobniej sezon dla niej się zakończył.
Z kolei SPR do walki o finał mistrzostw Polski przystąpi wzmocniony. Do składu wraca Edyta Danielczuk, co zwiększy rywalizację wśród kołowych. Dzięki temu podstawowa obrotowa, Ewa Wilczek, będzie miała w trakcie meczu chwilę wytchnienia.
Wciąż trwa walka o to, aby do pełnej sprawności przywrócić Walentynę Nieściaruk, która od kilku miesięcy leczy kontuzjowany bark. Stan zdrowia Białorusinki poprawił się jednak do tego stopnia, że być może pojawi się ona na boisku już w piątek.
O tym zadecyduje jednak sztab medyczny SPR. – Wiemy o kłopotach rywalek, ale staramy się koncentrować na naszym zespole. Brak Bilenii to duży problem dla Politechniki.
Nie zapominajmy jednak, że akademiczki mają wyrównany skład i z pewnością znajdzie się ktoś, kto ją zastąpi. Może to być Sylwia Lisewska, która powoli wraca do formy prezentowanej przed kontuzją – wyjaśnia Agnieszka Kocela, skrzydłowa SPR.