Szczypiornistki SPR Lublin w tym sezonie rozegrały 31 ligowych spotkań, które łącznie trwały 1860 minut. Odniosły w nich 24 zwycięstwa i poniosły zaledwie sześć porażek – ten bilans wystarczył podopiecznym Edwarda Jankowskiego do wywalczenia brązowych medali.
– Po przegranej z Vistalem pojawiło się wiele krytycznych głosów. Mówiono, że skończyłyśmy się jako zespół, a ten sezon to wielka porażka. Tymczasem przed rozpoczęciem rozgrywek nie dawano nam szans na wywalczenie miejsca na podium. Wyrwano nam trzy zęby trzonowe w postaci Sabiny Włodek, Izabeli Puchacz i Moniki Marzec.
Udowodniłyśmy jednak, że jesteśmy dobrą drużyną i wywalczyłyśmy brązowe medale. Do tego dołożyłyśmy Puchar Polski. Zdecydowanie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że to był dla nas słaby sezon – powiedziała Weronika Gawlik, bramkarka SPR.
Największym sukcesem lubelskiego klubu jest fakt, że udało się dokończyć sezon. Jeszcze rok temu drużyna stała na skraju przepaści i groziło jej rozwiązanie. Udało się jednak pozyskać sponsorów, a o kłopotach finansowych było jakby nieco ciszej.
Teraz jednak działacze stoją przed nie lada wyzwaniem. Z końcem sezonu wygasa umowa sponsorska z Polską Grupą Energetyczną i trzeba zrobić wszystko, aby przedłużyć tę współpracę.
W tym celu w minionym tygodniu na mistrzostwa PGE w Bełchatowie wybrali się Sabina Włodek i Sławomir Bracław. Lubelska delegacja wypadła na tym spotkaniu bardzo dobrze, a podczas wieczornej kolacji, kiedy przedstawiciele SPR weszli na scenę, aby dołączyć do mistrzów sportu wspieranych przez PGE, na sali rozległ się głośny krzyk "Montex, Montex”.
Innym ważnym zadaniem lubelskich działaczy jest podpisanie nowych umów ze szczypiornistkami. Na razie jedyną zawodniczką, która może być spokojna o swoją przyszłość jest Małgorzata Stasiak – jej kontrakt jest jeszcze ważny przez rok.
Pozostałe, z końcem sezonu, będą mogły bez przeszkód zmienić barwy.
Dobry sezon zaowocował zainteresowaniem zagranicznych klubów szczypiornistkami SPR.
Najbardziej rozchwytywane są Anna Baranowska i Alina Wojtas. Ta pierwsza jest przymierzana do któregoś z klubów ze Skandynawii, a Wojtas znajduje się w kręgu zainteresowań ekip z Bundesligi. Problemów ze znalezieniem nowego pracodawcy nie miałby zapewnie również Weronika Gawlik, ale...
– Chcę tu zostać. Mocno wierzę, że uda nam się utrzymać skład i w przyszłym sezonie powalczymy o lepszy wynik – powiedziała Gawlik.
Aby zrealizować marzenia lubelskiej golkiperki, należy jednak najpierw wybrać nowego prezesa klubu. Przypomnijmy, że po półfinałowej porażce z Vistalem swoją rezygnacje ze stanowiska prezesa SPR złożył Sławomir Bracław. Na razie jednak nie ma go kto zastąpić, więc Braclaw nadal zarządza klubem.
Wydaje się jednak, że miasto lada moment rozpisze konkurs na nowego zarządcę SPR, a jego głównym zadaniem będzie zbudowanie drużyny, która będzie w stanie wrócić na ligowy szczyt.