Piłkarze ręczni z Puław pokonali w niedzielę na wyjeździe MMTS Kwidzyn 29:25. Wygrana nie przyszła jednak drużynie Larsa Walthera łatwo.
Początek nie zapowiadał aż takich problemów. Goście rzucili trzy pierwsze bramki. Później prowadzili jeszcze 5:3. Niestety, im dalej w mecz, tym gorzej. Azoty miały przede wszystkim duże kłopoty w ataku. Po kwadransie był już remis 5:5. Po kilku kolejnych akcjach na tablicy wyników pojawił się rezultat 7:6, tyle że dla gospodarzy.
Miejscowi odskoczyli na 11:9, ale drużyna trenera Walthera zanotowała dobry finisz i ostatecznie to przyjezdni schodzili do szatni ze skromną zaliczką jednej bramki (14:13). Było jednak jasne, że po zmianie stron MMTS nie będzie miał zamiaru odpuszczać.
I dokładnie tak było. Pierwsze fragmenty po przerwie, to wymiana ciosów. Częściej na prowadzeniu była jednak ekipa z Puław, która w 43 minucie uciekła już na trzy trafienia (21:18). Kilka chwil później przewaga gości stopniała już tylko do jednej bramki. Na dobre akcje rywali szybko zareagowali jednak także Michał Jurecki i spółka. Świetny Andrij Akimenko po raz kolejny pokonał bramkarza przeciwnika, a celny rzut oddał również Łukasz Rogulski. Efekt? Kiedy do końca zawodów pozostawało już tylko 10 minut na tablicy był wynik 23:20 dla Azotów.
Do końcowego gwizdka nie brakowało nerwów, bo kiedy wydawało się, że puławianie mają już wygraną w kieszeni, to MMTS znowu złapał kontakt. W końcówce błysnął jednak Bartosz Kowalczyk i ostatecznie to przyjezdni cieszyli się z cennej wygranej 29:25.
W następnym meczu podopieczni trenera Walthera zmirzą się u siebie z Gwardią Opole (sobota, godz. 19.15).
MMTS Kwidzyn – Azoty Puławy 25:29 (13:14)
MMTS: Matlęga, Dudek – Zieniewicz 5, Ossowski 4, Szyszko 4, Grzenkowicz 3, Jankowski 3, Nastaj 2, Orzechowski 1, Guziewicz 1, Potoczny 1, Landzwojczak 1, Krieger, Peret, Przytuła.
Azoty: Bogdanov, Zembrzycki 1, Borucki – Akimenko 10, Jurecki 6, Rogulski 3, Szyba 2, Kowalczyk 2, Dawydzik 2, Łangowski 1, Podsiadło 1, Gumiński 1, Przybylski, Velkavrh, Jarosiewicz.