Świdniczanie zagrali bez kontuzjowanych przyjmujących Pawła Łęgowskiego i Macieja Sajdaka. Tym samym do dyspozycji trenera Krzysztofa Lemieszka byli na tej pozycji tylko Mateusz Woźniak i Dorian Poic.
Końcówka należała już do gospodarzy. – Popełniliśmy za dużo własnych błędów. Brakowało nam gracza, który wziąłby na siebie ciężar zdobywania punktów w decydujących momentach – ocenia prezes Avii Roman Lis.
Najwięcej emocji było w trzecim secie. Trener "żółto-niebieskich”, z konieczności, dokonał roszady w ustawieniu. Za słabo spisującego się Poinca na przyjęcie przesunięty został nominalny środkowy Daniel Szaniawski.
– Był to drugi mecz tego zawodnika na innej pozycji. Podczas nieobecności Dawida Koniecznego zagrał, jeszcze w ubiegłym roku, na ataku – przypomina prezes.
W środę Szaniawski bardzo dobrze wywiązał się z nowej roli. – Gospodarze każdą zagrywkę kierowali na niego, a Daniel tylko raz się pomylił. Nasz środkowy dał bardzo dobrą zmianę, szkoda tylko, że nie udało nam się wygrać trzeciego seta, choć byliśmy bardzo blisko. Kto wie, jak potoczyłoby się dalej spotkanie – ubolewa Lis.
"Żółto-niebiescy” prowadzili już 17:13, ale w końcówce lepiej spisali się miejscowi, choć Avia obroniła nawet dwa meczbole.
Ślepsk Suwałki – Avia Świdnik 3:0 (25:20, 25:20, 27:25)
Ślepsk: Urbanowicz, Smoliński, Schamlewski, Gonciarz, Kluth, Rawiak, Andrzejewski (libero) oraz Mendak.