W ostatniej kolejce rundy zasadniczej spotkały się dwa zespoły z województwa lubelskiego. Tomasovia ograła przed własną publicznością AZS UMCS TPS 3:1. Efekt? Zapewniony ligowy byt gospodyń
Początek spotkania wcale nie zapowiadał, że lublinianki zakończą zawody w kiepskim humorach. Przyjezdne spisywały się znakomicie i od początku wyraźnie dominowały na parkiecie. Idealnie przebieg gry oddaje końcowy wynik pierwszej odsłony. Podopieczne trenera Jacka Rutkowskiego wygrały aż 25:14.
W drugim secie wszystko się jednak zmieniło. – Porozmawialiśmy sobie poważnie. Mówiłem dziewczyną, że nie możemy tak grać. Z drugiej strony wiedziałem, że rywalki nie utrzymają aż tak dobrego poziomu – wyjaśnia Stanisław Kaniewski, opiekun zespołu z Tomaszowa Lubelskiego.
Szkoleniowiec miejscowych miał rację. Druga partia to festiwal błędów z obu stron, ale i lepsza gra Tomasovii. Daria Szubiak i jej koleżanki uwierzyły w siebie, dzięki czemu pokonały przeciwniczki do 19. Arcyważne było kolejne rozdanie. W przypadku wygranej AZS UMCS TPS to ta drużyna miałaby utrzymanie w kieszeni. Nikt nie odpuszczał i cały czas spotkanie było wyrównane. Żadnej z ekip nie udało się wyraźnie odskoczyć. W nerwowej końcówce więcej zimnej krwi zachowały gospodynie i to one triumfowały 28:26.
Czwarta część meczu, to początkowo przewaga niebiesko-białych. W pewnym momencie było już 16:10. Kilka chwil później lublinianki wróciły jednak do gry, bo tablica wyników wskazywała rezultat 18:19. W tym momencie na zagrywce pojawiła się Szubiak i posyłała świetne piłki, z którymi rywalki nie mogły sobie poradzić. To ona odmieniła losy spotkania, bo ostatecznie Tomasovia wygrała do 20 i mogła świętować utrzymanie w lidze.
– Nie ukrywam, że radość jest duża, bo mieliśmy w tym sezonie sporo problemów kadrowych. Celem było utrzymanie i udało się go zrealizować. Teraz czeka nas miesiąc przerwy, bo w fazie play-off zmierzymy się z Tarnowem dopiero na początku marca. Nie lubię takich długich przerw, bo to wybija z rytmu, ale nic na to nie poradzimy – przyznaje trener Kaniewski.
Akademiczki w walce o ligowy byt zmierzą się teraz z Radomką Radom. I będą zdecydowanymi faworytkami. – Nie udało się awansować do najlepszej czwórki, ale teraz naszym celem jest piąta lokata. Mecz w Tomaszowie pokazał, że na obu zespołach ciążyła duża presja. Błędów było sporo i mniej popełniły ich gospodynie. My mieliśmy swoje problemy, bo Natalia Gieroba grała z gorączką, a kilka dziewczyn miało też egzaminy – mówi trener Jacek Rutkowski.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – AZS UMCS TPS Lublin 3:1 (14:25, 25:19, 28:26, 25:20)
Tomasovia: Szubiak, Cichoń, Hajduk, Jasiewicz, Bartłomiejczyk, Czerniawska, Czekajska (libero) oraz Kaniewska, Szeliga.
AZS UMCS: Bogusz, Gieroba, Obszyńska, Dudek, Nejkauf, Matacz, Bryła (libero) oraz Bogdańska, Olejnik, Krzysiak, Krzyżak.