Rozmowa z Jorge Celico, trenerem reprezentacji Ekwadoru
- Jak pan oceni wtorkowe spotkanie?
– Pierwsza połowa była dla nas bardzo trudna, bo nie byliśmy w stanie przebić się przez mur postawiony w defensywie przez Koreańczyków. Po zmianie stron zaczęliśmy dominować na boisku, ale nie udokumentowaliśmy naszej przewagi w postaci bramki. Jestem jednak dumny ze swoich podopiecznych, bo dali z siebie absolutnie wszystko. Ciężko jest mieć do nich jakiekolwiek pretensje. Naprawdę chcieliśmy wygrać i awansować do wielkiego finału, ale zabrakło nam trochę szczęścia.
- W doliczonym czasie gry strzeliliście gola, ale sędzia po konsultacji z systemem VAR go anulował. Co sądzi pan o tej sytuacji?
– Oglądałem tę sytuację na telefonie komórkowym i wydawało mi się, że nie było spalonego. Na stadionie jest jednak tyle kamer, że muszę zaufać technologii i wierzyć, że podjęła prawidłową decyzję. Sędziowie mają do dyspozycji znacznie więcej kamer i na pewno widzieli tę sytuację lepiej niż ja.
- Już w piątek w Gdyni zagracie z Włochami o trzecie miejsce...
– Mamy bardzo mało czasu na przygotowanie się do tego spotkania. Chcemy jednak wykorzystać go jak najlepiej, bo pragniemy wyjechać z Polski z medalami na szyjach.
- Jaka przyszłość czeka pana zespół?
– Myślę, że jak najlepsza. Ci chłopcy za chwilę będą walczyć o miejsce w reprezentacji seniorskiej. Najpierw jednak czeka ich m.in. walka o Igrzyska Olimpijskie. Oni są świetni pod względem technicznym, a ten turniej rozwinął ich zarówno piłkarsko, jak i mentalnie. Wiele zależy jednak od klubów, w których występują. Jeżeli będą w nich regularnie występować, to uczynią kolejne kroki w swoich karierach.