Orlęta Radzyń Podlaski nie przerwały passy meczów bez zwycięstwa. W sobotę piłkarze Damiana Panka ulegli w Tarnowie tamtejszej Unii 1:2, chociaż w drugiej połowie stworzyli sobie multum świetnych szans na gole
Pierwsze minuty to groźne akcje biało-zielonych. Przynajmniej dwa razy w szesnastce „Jaskółek” było bardzo gorąco. Jak już zaatakowali gospodarze to od razu objęli prowadzenie. Marcel Tyl pognał prawym skrzydłem i świetnie zacentrował do Artura Białego. Napastnik miejscowych świetnie przymierzył głowa, bo piłka wylądowała w okienku bramki rywali. W 26 minucie było 2:0, a kapitalną bramkę zapisał na swoim koncie Artur Hebda. 18-latek po wybiciu przez gości nie przyjmował nawet piłki, tylko huknął z powietrza z ponad… 40 metrów. Adrian Wójcicki nie zdążył wrócić do bramki i po raz drugi musiał sięgnąć do siatki.
Po zmianie stron przyjezdni ruszyli do natarcia i szybko złapali kontakt z Unią. Marcel Tyl faulował Mateusza Konaszewskiego i sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Rafał Borysiuk i zanosiło się w Tarnowie na spore emocje. W 54 i 55 minucie przyjezdni mieli dwie doskonałe okazje. Najpierw Tyl o mały włos nie zaskoczył własnego bramkarza, ale ten zdołał odbić piłkę. Po szybkiej centrze z rzutu rożnego w poprzeczkę główkował za to Arkadiusz Kot. Po godzinie gry ten sam gracz wpakował nawet piłkę do siatki, ale sędzia gola nie uznał z powodu pozycji spalonej.
Później dwie okazje zaprzepaścili gospodarze. Sebastian Zawrzykaj uderzał tuż obok słupka, a Biały wysoko nad bramką. W 77 minucie kolejny raz szczęścia zabrakło graczom z Radzynia Podlaskiego. Borysiuk huknął z rzutu wolnego, ale znowu tylko w poprzeczkę. Do końcowego gwizdka nic się już nie zmieniło i miejscowi podtrzymali dobrą passę na swoim stadionie. Orlęta mają za to, czego żałować. Drużyna Damiana Panka miała mnóstwo sytuacji, ale wykorzystała tylko jedną.
– Z przebiegu meczu zasłużyliśmy na ten jeden punkt. Niestety to tylko moja opinia, bo liczy się to, co w sieci – ocenia szkoleniowiec biało-zielonych. – Wielka szkoda tych wszystkich sytuacji i pierwszej połowy. Przed przerwą nie było nas na boisku. Nie mogliśmy się przystosować do specyficznych warunków na boisku w Tarnowie. Po przerwie było już lepiej, ale zabrakło precyzji i szczęścia. Mieliśmy dwie poprzeczki, słupek, no i nieuznanego gola.
Unia Tarnów – Orlęta Radzyń Podlaski 2:1 (2:0)
Bramki: Biały (9), Hebda (26) – Borysiuk (48-z karnego).
Unia: Lisak – Jamróg, Bartkowski, Kazik, Węgrzyn, Chłoń (60 Zawrzykraj), Hebda (78 Niemiec), Tyl (68 Witek), Sojda (56 Popiela), Biały, Drozdowicz.
Orlęta: Wójcicki – Kanarek, Mazurek, Konaszewski, Szymala, Powałka (80 Mielniczuk), Borysiuk, Kot, Zmorzyński (80 Wrzesiński), Rycaj (46 Piątek), Majewski (85 Leszkiewicz)
Żółte kartki: Tyl, Drozdowicz, Popiela – Kot.
Sędziował: Damian Gawęcki (Kielce).