Wisła Puławy już w piątek (godz. 19) rozegra swój mecz ósmej serii gier. Podopiecznych trenera Roberta Złotnika nie trzeba będzie dodatkowo mobilizować, bo zmierzą się z bardzo wymagającym rywalem – GKS Katowice
Rywale Wisły zbudowali w lecie bardzo silną drużynę. Zresztą tuż przed zamknięciem okienka transferowego udało się ją jeszcze wzmocnić. Do Katowic przeniósł się jeden z najlepszych strzelców I ligi z poprzedniego sezonu Mikołaj Lebedyński z Wisły Płock. W składzie są także Tomasz Foszmańczyk, Łukasz Zejdler, Sebastian Nowak, czy Andreja Prokić. Wszyscy mają na koncie występy na najwyższym szczeblu. W ataku cały czas występuje również Grzegorz Goncerz, ale na razie nie błyszczy skutecznością, bo ma na koncie tylko jednego gola.
Podopieczni Jerzego Brzęczka na dzień dobry przegrali u siebie z Wigrami Suwałki 0:1, ale w kolejnych tygodniach radzili sobie już zdecydowanie lepiej. Zanotowali trzy zwycięstwa i trzy remisy. Ostatnio potrafili nawet wygrać w Bielsku-Białej z Podbeskidziem 2:0. Dobra seria od razu dała nadzieje kibicom, że w tym sezonie wreszcie uda się wrócić do ekstraklasy. Obecnie katowiczanie zajmują trzecie miejsce z dorobkiem 12 punktów. W piątkowym spotkaniu nie weźmie raczej udziału Foszmańczyk. Były pomocnik Bruk-Bet Termaliki Nieciecza przed tygodniem doznał urazu mięśnia.
Niestety w Wiśle też będzie brakowało ważnych piłkarzy. Sebastian Duda nie pomoże już kolegom w tej rundzie. Obrońca podczas rozgrzewki przed meczem ze Stomilem Olsztyn doznał kontuzji ścięgna Achillesa. W środę przeszedł operację i do gry będzie mógł wrócić za kilka miesięcy. 23-latek w tym sezonie, kiedy był zdrowy miał pewne miejsce w defensywie Dumy Powiśla. Rozegrał pięć pełnych meczów ligowych, a także jeden w Pucharze Polski przeciwko Rakowowi Częstochowa. W składzie na GKS zabraknie również Mateusza Pielacha i Sebastiana Głaza. Ten pierwszy potrzebuje jeszcze przynajmniej dwóch tygodni, żeby wrócić do gry, bo po urazie mięśnia ciągle ćwiczy indywidualnie.
– Katowice mają dobry zespół. Zanosi się na ciężki, ale i ciekawy mecz. Rywale lubią grać piłką i wymieniać sporo podań. To dla nas akurat dobrze – przyznaje Konrad Nowak, piłkarz Dumy Powiśla. – Traciliśmy w ostatnich tygodniach sporo bramek, ale spotkanie ze Stomilem pokazało, że najgorsze mamy już chyba za sobą. Popełnialiśmy za dużo indywidualnych błędów. Inne zespoły nie „rozklepywały nas”, tylko to my prezentowaliśmy im gole. Pozbieraliśmy się już jednak i liczymy, że udowodnimy to w piątkowym meczu z GKS. Remis nie byłby najgorszy, ale jak zawsze celujemy w pełną pulę.