Dziesięciopunktowej zaliczki z pierwszego meczu będą bronić w Gnieźnie w rewanżowym spotkaniu finałowym 2. Ligi zawodnicy Speed Car Motoru Lublin. Zwycięzca dwumeczu awansuje do wyższej klasy rozgrywkowej. Przegrany będzie szukał szczęścia w barażu ze Stalą Rzeszów
Początek pierwszego spotkania w Lublinie zapowiadał, że przewaga „Koziołków” może być większa. Trzy pierwsze wyścigi kończyły się podwójnymi wygranymi gospodarzy, którzy po pierwszej serii startów prowadzili 17:7.
W przerwie na równanie toru przyjezdni znaleźli jednak odpowiednie ustawienia i zdołali wrócić do gry. W dalszej części zawodów gospodarze utrzymywali ośmiopunktową różnicę. Po jedenastym biegu prowadzili już dwunastoma, a po trzynastym – czternastoma „oczkami”. Pierwszy z wyścigów nominowanych lublinianie przegrali jednak 1:5, a drugi zremisowali i mecz zakończyli wygraną 50:40.
– 10 punktów to dużo i mało – mówił tuż po zawodach junior Speed Car Motoru Oskar Bober. – Pewnie, że chcielibyśmy większej zaliczki. Ale jedziemy do Gniezna po 41 punktów i tylko to mamy w głowie – zapowiedział kapitan lubelskiej drużyny Daniel Jeleniewski.
Patrząc na wyniki Startu w tym sezonie, to zadanie może wydawać się jednak trudne do zrealizowania. „Orły” wszystkie dotychczasowe spotkania na swoim torze wygrywały wyższą różnicą. Najwięcej, 37 „oczek” na inaugurację rozgrywek wyrywali im żużlowcy Kolejarza Opole. Motor w rundzie zasadniczej na gnieźnieńskim owalu uzbierał tylko 33 punkty
– To prawda, że w pierwszym meczu finałowym pogubiliśmy trochę punktów. Ale mamy dziesięć punktów przewagi i koniec końców to my prowadzimy w tej rywalizacji, a nasi przeciwnicy muszą odrabiać straty – mówi przed rewanżem trener lublinian Dariusz Śledź. Pomóc mają m.in. treningi poza Lublinem na twardym torze, podobnym do tego, jakiego „Koziołki” spodziewają się w najbliższą niedzielę w pierwszej stolicy Polski.
Swoje sposoby mają też gnieźnianie. Jednym z nich jest pora rozegrania spotkania, które zaplanowano na godz. 16. - W blasku jupiterów większy atut mieliby lublinianie, którzy jeździli tak przez cały sezon. Dlatego zdecydowaliśmy się rozegrać ten mecz przy dziennym świetle - wyjaśnia menadżer Startu Rafael Wojciechowski. - Musimy być przygotowani na każdy scenariusz. Wiem, że w rewanżu rywale będą stosować rezerwy taktyczne, będzie walka do ostatniego wyścigu. Myślę, że sprawa awansu rozstrzygnie się w biegach nominowanych.
Mecz zaplanowano na niedzielę o godz. 16.15.
Przegrany będzie miał jeszcze jedną szansę, by awansować. W barażu zmierzy się ze Stalą Rzeszów. - Najbardziej chciałbym jechać z Motorem Lublin. Nie dlatego, że uważam ją za najsłabszą drużynę, tylko będziemy mieli blisko - powiedział Sportowym Faktom jakiś czas temu Marcin Janik, kierownik rzeszowskiej drużyny.
Awizowane składy
Speed Car Motor Lublin: 1. Bjarne Pedersen, 2. Stanisław Burza, 3. Daniel Jeleniewski, 4. Paweł Miesiąc, 5. Robert Lambert, 6. Oskar Bober.
Start Gniezno: 9. Marcin Nowak, 10. Oliver Berntzon, 11. Adrian Gała, 12. Eduard Krcmar, 13. Mirosław Jabłoński, 14. Norbert Krakowiak.