Rozgrywki w najlepszej lidze świata mają ruszyć w czerwcu, a najczęściej wymieniana jest data 12 czerwca – informuje „Przegląd Sportowy”. We wtorek odbyła się telekonferencja z udziałem prezesów klubów oraz władz ligi
Wojciech Stępniewski, prezes Ekstraligi Żużlowej, deklarował we wtorek za pośrednictwem oficjalnego portalu rozgrywek, że PGE Ekstraliga będzie w każdej chwili gotowa na jazdę w „nowym reżimie sanitarnym” i bez publiczności na trybunach.
Jeśli taki pomysł uda się zrealizować, a 12 czerwca faktycznie ruszą zmagania, to będzie można objechać cały sezon włącznie z play-offami. Problem w tym, że przy obecnych ustaleniach rządu (limit 50 osób, które mogą pracować przy wydarzeniach sportowych) może być ciężko zorganizować choćby jeden mecz.
– Jak sam liczyłem, to nie ma szans, żeby to się udało. Potrzeba ok. 80 do 100 osób. Teraz nie ma już wyjścia, trzeba rozgrywać mecze bez publiczności – mówi nam Jacek Ziółkowski, menadżer Speed Car Motoru Lublin.
Jak dodaje, wszystko teraz zależy od tego, jak będzie rozwijać się pandemia. Kiedy pytamy, czy 12 czerwca to realna data do rozpoczęcia rozgrywek, Jacek Ziółkowski przyznaje, że nie jest w stanie tego ocenić.
– Sport i rozrywka są oczywiście istotne, ale są rzeczy ważniejsze. Nikt z nas nie wyobrażał sobie, że dojdzie kiedykolwiek do takiej sytuacji, jaką mamy teraz – tłumaczy.
Wojciech Stępniewski nie ukrywa w rozmowie z portalem sportowefakty.wp.pl, że kluby będą musiały zmierzyć się z finansowymi trudnościami. Mowa nie tylko o zerowych wpływach z tzw. dnia meczowego (przy braku publiczności na trybunach), ale także o zmniejszonym zaangażowaniu sponsorów i samorządów. W efekcie kluby i zawodnicy będą musieli ponownie usiąść do rozmów o zarobkach. Ciężko sobie wyobrazić, aby żużlowcy dostali tyle, ile mają obecnie zapisane w umowach.
Zawodnicy będą też musieli długo poczekać zanim w ogóle wyjadą na tor, nawet treningowo. Jak czytamy w komunikacie Głównej Komisji Sportu Żużlowego z 21 kwietnia, do 21 maja zostały zawieszone jakiekolwiek zawody oraz treningi.
Należy jednak pamiętać, że start zmagań w PGE Ekstralidze (i w ogóle całego sportu) jest uzależniony – w pierwszej kolejności – od poczynań rządu. To premier Mateusz Morawiecki podejmie decyzję, kiedy kolejne etapy planu „odmrażania” gospodarki i życia społecznego będą realizowane. Sport został uwzględniony w trzeciej fazie, a przypomnijmy, że w poniedziałek ruszyła dopiero pierwsza z nich. W sprawie podjęcia dalszych kroków Prezes Rady Ministrów będzie się konsultował z ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim.