
Rozmowa z Ireneuszem Pietrzykowskim, trenerem Chełmianki

- Mówiąc delikatnie, w Świdniku nie zanotowaliście zbyt dobrego występu?
– Powiedziałbym, że w zasadzie to był słaby mecz i to zarówno jednej, jak i drugiej ekipy. Wiadomo jednak, że mamy zupełnie inne cele i takie spotkania powinniśmy wygrywać. Zbyt krótko kontrolowaliśmy ten mecz. Otwarcie było fajne, bo szybko strzeliliśmy na 1:0. Później jeszcze przez chwilę przyzwoicie, ale potrzebowaliśmy bramki na 2:0, żeby uspokoić mecz. Niestety, nie udało się jej zdobyć. Jak jest tylko jeden gol przewagi, to właśnie w takich sytuacjach, jak piłka jest kierowana w pole karne, to może się przydarzyć, że coś wpadnie do siatki. I właśnie tak się stało w końcówce.
- Może za szybko strzeliliście bramkę? Nie wiem czy to 1:0 w piątej minucie nie zmieniło planu na spotkanie?
– Raczej nie. Uważam, że jeszcze w pierwszej połowie w miarę kontrolowaliśmy to, co działo się na murawie. Im dalej w mecz, było z tym jednak zdecydowanie gorzej.
- Słabo wypadła przede wszystkim druga połowa. Świdniczanka od początku mocno was „cisnęła”...
– Za dużo przegraliśmy pojedynków w środkowej strefie boiska, jeden na jeden między liniami. Za łatwo rywale robili nam tam problemy. To powodowało, że musieliśmy schodzić coraz niżej i niżej. A efekt był taki, że mecz zakończył się tak, jak się zakończył.
- Po siedmiu meczach macie na koncie 16 punktów. Spodziewał się pan, że będzie ich więcej na tym etapie sezonu?
– Patrząc tylko na wyniki, to można powiedzieć, że nie ma tragedii. Mamy na koncie pięć zwycięstw i po jednym remisie oraz porażce. 16 punktów nie wygląda źle, natomiast na pewno, jeżeli chodzi o grę, to ona musi być lepsza.
- W Świdniku nie zagrał Bartłomiej Korbecki, po końcowym gwizdku na boisku był Krystian Mroczek, ale jego chyba czeka długa pauza...
– Krystian już wcześniej złamał nogę. Bartek tydzień temu doznał urazu barku. Takie jednak jest życie. Mamy zmienników, którzy wchodzą teraz na boisko i muszą dać sobie radę.
- A czy patrząc na to, jak radzą sobie wasi rywale z czołówki, czyli: Avia i KSZO, można teraz powiedzieć, że te dwie drużyny są głównymi faworytami do awansu, czy jest na to jeszcze za wcześnie?
– Nikt jeszcze nie wygrał ligi we wrześniu, więc poczekajmy.
- Czy w związku z tymi kontuzjami piłkarzy z przednich formacji możliwe są jeszcze jakieś transfery do Chełmianki?
– Jest taka możliwość. Czy to będą ruchy do ofensywy zobaczymy.
