

ROZMOWA z Kewinem Sasakiem, atakującym Bogdanki LUK Lublin, złotym medalistą PlusLigi

- Przychodząc rok temu z Trefla Gdańsk do Lublina myślał pan, że na zakończenie sezonu 2024/2025 będzie świętował zdobycie mistrzostwa Polski?
- Przed sezonem na pewno nie zakładaliśmy takiego scenariusza. Chcieliśmy bić się o medale. Ale, że od razu będzie to walka o mistrzostwo Polski, to myślę, że nikt z nas tego nie przewidział.
- Przed czwartym spotkaniem finałowym, w hali Globus, widać było po waszej motywacji i koncentracji, że nie dojdzie do piątego meczu w Sosnowcu...
- Po przegranym trzecim meczu w Sosnowcu byliśmy mocno podrażnieni. Dlatego przed powrotem do hali w Lublinie postanowiliśmy, że zrobimy wszystko aby zamknąć rywalizację finałową podczas spotkania w hali Globus. Chcieliśmy świętować zdobycie złotego medalu razem z naszymi kibicami.
- Trafiliście z formą właśnie na play-off. Widać było, że z każdym kolejnym przeciwnikiem po drodze do wielkiego finału rozprawialiście się w wielkim stylu…
- Możemy tylko cieszyć się z tego. Tak powinno to wyglądać, forma przyszła we właściwym momencie. Myślę, że to bardzo dobrze wykonana praca całego naszego sztabu szkoleniowego.
- Za wami bardzo udany sezon: historyczne mistrzostwo Polski, zdobycie w europejskim debiucie Pucharu Challenge, drugi raz z rzędu występ w półfinale Tauron Pucharu Polski. Są powody do zadowolenia i radości. Musicie też patrzeć już w przyszłość. Na horyzoncie jawi się już Liga Mistrzów. To będzie bardzo wymagające wyzwanie?
- Po radości ze złota i urlopach przyjdzie czas na podjęcie kolejnych zadań. Zobaczmy, co przyniesie nowy sezon.
- Dedykuje pan komuś zdobyty z zespołem złoty medal?
- Myślę, że przede wszystkim sobie. Wiem ile pracy włożyłem i ile wyrzeczeń i wysiłku to wszystko kosztuje. Ale ostatecznie cieszy nas to, taką mamy pracę. Pamiętam także o tym, że w końcowym rozrachunku na medal złożyło się wiele składowych: cała rodzina, a żona przede wszystkim. To nasze wspólne dzieło.
Sasak i McCarthy zostają
Atakujący Kewin Sasak (rocznik 1997) nadal występował będzie w Bogdance LUK Lublin. Siatkarz, razem z przyjmującym Mikołajem Sawickim, rok temu zasilił kadrę lubelskiego zespołu z Trefla Gdańsk. Już sześć sezonów gra w PlusLidze - pięć w Gdańsku (2018-2022 oraz 2023/2024), a ostatni w ekipie Bogdanki LUK. Wystąpił w sumie w 162 meczach, w których zdobył 1556 punktów. W sezonie 2022/2023 Sasak rywalizował w lidze czeskiej, w drużynie VK CEZ Karlovarsko.
Z Bogdanką LUK Lublin wywalczył w maju mistrzostwo Polski i zdobył Puchar Challenge. Zagrał w 40 meczach ligowych, zdobywając 551 punktów. Z takim wynikiem Sasak zajął piąte miejsce w rankingu najlepiej punktujących.
Na kolejny sezon w zespole mistrza Polski zostaje środkowy, reprezentant Kanady, Fynnian McCarthy. Siatkarz dołączył do drużyny przed rozgrywkami 2024/2025. Kibice pamiętają go przede wszystkim z solidnej zagrywki, szczególnie w rywalizacji play-off. Kanadyjczyk zagrał 55 asów, co dało mu czwarte miejsce w klasyfikacji najlepszych zagrywających PlusLigi.
Oprócz Kewina Sasaka i Fynniana McCarthy’ego w Bogdance LUK nadal występować będą rozgrywający Marcin Komenda, przyjmujący Wilfredo Leon, libero Thales Hoss oraz środkowy Aleks Grozdanow.
