

Wygląda na to, że Stal Rzeszów lubi grać w województwie lubelskim. Niedawno rozbiła w Łęcznej Górnika aż 4:0. W piątek przyjechała do Lubartowa, gdzie też pokazała się z bardzo dobrej strony. Tym razem efektownie pokonała w sparingu Motor Lublin aż 4:1 i zrobiła to bardzo młodym składem.

Korzystając z przerwy reprezentacyjnej klub z Lublina chciał sprawić trochę frajdy kibicom. Sparing zorganizowano w Lubartowie, gdzie już 1,5 godziny przed pierwszym gwizdkiem rozpoczął się piknik z mnóstwem atrakcji dla najmłodszych. Można było coś zjeść, posłuchać muzyki czy zaopatrzyć się w klubowe gadżety i koszulki. Zabawy było sporo dookoła stadionu, ale na murawie bawiła się głównie drużyna z Rzeszowa.
Tuż po kwadransie goście niespodziewanie prowadzili 2:0. W 10 minucie to żółto-biało-niebiescy mogli otworzyć wynik. Po centrze z rzutu wolnego Ivo Rodriguesa rywalom uciekł Mathieu Scalet i nieczysto trafił piłkę głową, a mimo to niewiele zabrakło, żeby wpakował futbolówkę do siatki. Minęło kilkadziesiąt sekund, a już byliśmy pod drugą bramką. Świetnie na lewym skrzydle zachował się Ilia Postupalskyi, który łatwo obiegł Artema Akatova, odegrał do Kacpra Masiaka, a ten ładnym, technicznym strzałem wewnętrzną częścią stopy przymierzył tuż przy słupku. Bramkową akcję ekipy z Rzeszowa przeprowadziło dwóch 20-latków.
Niedługo później na 2:0 podwyższył z kolei rok młodszy Szymon Salamon. Przejął długie podanie za plecy Marka Bartosa. Nie dał się dogonić Słowakowi, ani zatrzymać faulem. Nic nie robił sobie także z obecności Akatova i bez problemów w sytuacji sam na sam z bramkarzem podwyższył prowadzenie przyjezdnych.
Przed przerwą nadzieje na korzystny rezultat przywrócił Karol Czubak. Scalet odegrał na lewe skrzydło do Krystiana Palacza, a ten od razu, bez przyjęcia podał w pole karnego do Czubaka, który zaskoczyć bramkarza strzałem w krótki róg. Nie dość, że po 45 minutach wynik się nie zgadzał, to dodatkowo z powodu kontuzji po zaledwie 27 minutach murawę opuścił Jacques Ndiaye.
Wydawało się jednak, że bramka do szatni podziała na „Motorowców” mobilizująco i ekstraklasowicz po wznowieniu gry zdominuje pierwszoligowca, a co za tym idzie szybko wyrówna. Coś tam działo się pod bramką Stali, ale w 51 minucie, to drużyna trenera Marka Zuba strzeliła trzeciego gola. Lublinianie nie pozwolili przeciwnikowi szybko wznowić gry z rzutu wolnego, a mimo to przyjezdni i tak kompletnie zaskoczyli ich defensywę. Rozegrali akcję na lewym skrzydle, a po precyzyjnym podaniu Michała Opalskiego tuż pod bramkę, Gaspera Tratnika pokonał Jakub Kucharski, który w listopadzie będzie obchodził 17 urodziny.
Kolejne fragmenty? Kto obserwował spotkanie „zza płotu” pod bramką Stali, gdzie spodziewał się zmasowanych ataków, ten musiał się srogo rozczarować. Wielkich sytuacji dla „żółto-biało-niebieskich” nie było, a w końcówce młodzież z Rzeszowa wyprowadziła kapitalną kontrę.
Postupalskyi przejął piłkę swojego pola karnego, sam pognał w szesnastkę Motoru i w odpowiednim momencie odegrał do zupełnie niepilnowanego, 17-letniego Wojciecha Brzęka, który uderzył technicznie do rogu i ustalił wynik na 4:1. Trzeba dodać, że w zespole trenera Zuba w piątek pojawiło się aż dwunastu nastolatków. Trzech najstarszych piłkarzy, to: Sebastien Thill (32 urodziny będzie obchodził pod koniec roku), Dominik Połap (26 urodziny ma w grudniu) oraz 22-letni Patryk Warczak.
– To nie był taki sobie występ, tylko bardzo słaby. Dla mnie to jest kompromitacja przegrywać z pierwszoligowcem 1:4 i to jeszcze z drużyną, która miała w składzie praktycznie samych młodych zawodników. Nie przystoi nam tak wyglądać, tak grac i schodzić z boiska pokonanym trzema bramkami. Nie wiem, z czego to wynikało, ale na pewno zaangażowanie nie było na takim poziomie, jak zwykle. To nie powinno mieć jednak znaczenia, bo naszą jakością i umiejętnościami piłkarskimi powinniśmy górować nad takim przeciwnikiem. Nie możemy tak grać, przerwa reprezentacyjna jest po to, żeby solidnie popracować, a nie wyglądać tak, jak my wyglądaliśmy. To daje nam dużo do myślenia, bo to kolejny taki sparing. Było już 0:3 do przerwy z Widzewem, teraz 1:4 z pierwszoligową Stalą. Trzeba to przemyśleć i wyciągnąć te mityczne wnioski – ocenia Jakub Łabojko, pomocnik Motoru.
Motor Lublin – Stal Rzeszów 1:4 (1:2)
Bramki: Czubak (43) – Masiak (11), Salamon (18), Kucharski (51), Brzęk (84).
Motor: Tratnik (70 Kukulski) – Wójcik, Bartos, Akatow, Palacz, Ndiaye (28 Król), Samper, Rodrigues (46 Lewandowski), Scalet (60 Łabojko), van Hoeven (70 Kraska), Czubak (60 Plichta).
Stal Rzeszów: Vanivskiy – Warczak (46 Połap), Soja (78 Zieja), Krasouski (87 Tadeusz), Kukułka (29 Piwnicki), Masiak (46 Kucharski), Thill (46, 46 Łyczko), Postupalskyi, Kądziołka (46 Opalski, 75 Brzęk), Wolski (87 Jaskot), Salamon (81 Bieniaszewski).
