
Niespodzianka w Lublinie. Motor prowadził z Piastem Gliwice 1:0, na początku spotkania był zdecydowanie lepszy, a mimo to przegrał aż 1:4. To trzecia, domowa porażka beniaminka z rzędu i najwyższa w tym sezonie przed własną publicznością.

Konia z rzędem temu, kto po 10 minutach przewidział, że piątkowe zawody zakończą się tak źle dla gospodarzy.
Od pierwszych minut piłkarze Mateusza Stolarskiego ruszyli do natarcia, a na efekty nie trzeba było czekać zbyt długo. Już w trzeciej minucie świetnie swojego rywala przy linii bocznej wyprzedził Filip Luberecki. Wymienił podania z Jacquesem Ndiaye i zagrał do Michała Króla. Ten ostatni nie przyjmował tylko od razu wyłożył piłkę do kolegi, a debiutujący w podstawowym składzie Jean-Kevin Augustin świetnym uderzeniem po ziemi otworzył wynik meczu. Trzeba dodać, że to była dla byłego piłkarza PSG czy RB Lipsk pierwsza bramka od... 24 września 2023 roku.
W ósmej minucie żółto-biało-niebiescy powinni mieć na koncie dwa gole. Lewą flanką przedarł się Ndiaye, a za chwilę bardzo dobrze zagrał wzdłuż bramki do nadbiegającego Króla, który z bliska uderzył prosto w bramkarza rywali.
W kolejnych fragmentach drużyna trenera Stolarskiego miała wyraźną przewagę, a rywale z Gliwic nie potrafili zdziałać z przodu praktycznie nic. W 18 minucie Augustin wychodził z kontrą dwóch na dwóch, ale nie zdołał „puścić” sobie piłki obok przeciwnika. Efekt? Ostatecznie nic z tej akcji nie wyszło.
Niedługo później Miłosz Szczepański z trudnej pozycji przymierzył w boczną siatkę. Pierwsza naprawdę ładna i do tego udana akcja przyjezdnych miała miejsce w 28 minucie. Zespół z Gliwic świetnie wymieniał podania, a na koniec po przerzucie na prawą flankę z powietrza uderzył Akim Zedadka. Strzał Algierczyka sprzed linii wybił jednak Bright Ede. Jak się okazało, to było pierwsze i ostatnie ostrzeżenie ze strony drużyny Aleksandara Vukovica.
Minęło kilkadziesiąt sekund i zrobiło się po jeden. Grzegorz Tomasiewicz świetnie wypatrzył niepilnowanego pod bramką Tomasa Huka, który ładnie przymierzył pod poprzeczkę. Gospodarze jeszcze nie zdążyli się pogodzić ze stratą pierwszego gola, a za chwilę dostali drugiego. Szczepański centrował z prawego skrzydła, a jego próbę ręką odbił Augustin i goście dostali karnego. Na bramkę zamienił go Huk. Dwa trafienia dla Piasta dzieliło około 200 sekund.
W doliczonym czasie gry pierwszej połowy doskonałą szansę zmarnował Szczepański i obie ekipy udały się do szatni. Miejscowi na pewno mieli o czym rozmawiać. Po krótkim odpoczynku znowu wyszli pozytywnie „naładowani” i ponownie ruszyli do natarcia. Szybko w polu karnym Ndiaye piętą zagrał do Mathieu Scaleta, ale ten został wypchnięty spod bramki przez Jakuba Czerwińskiego.
W 52 minucie Maciej Rosołek i Thierry Gale wychodzili we dwóch na Stolarskiego. Obrońca Motoru zażegnał jednak niebezpieczeństwo. „Stolar” w tej sytuacji uratował swój zespół jednak kilka chwil później popełnił katastrofalny błąd. Próbował z autu wyrzucić piłkę do Gaspera Tratnika. We wszystko wmieszał się Michał Chrapek. Przejął futbolówkę i uderzył do „pustaka” na 1:3.
Gospodarze starali się odpowiedzieć, pod bramką Piasta kilka razy robiło się gorąco, ale w 68 minucie było po zawodach. Gayle, który dał kapitalną zmianę świetnie zagrał wzdłuż bramki, gdzie na wślizgu piłkę do siatki wpakował Rosołek. Miejscowi do końca próbowali poprawić wynik jednak nic z tego nie wyszło i musieli się pogodzić z najwyższą w tym sezonie porażką u siebie. Wcześniej przegrywali najwyżej „tylko” dwoma bramkami.
Motor Lublin – Piast Gliwice 1:4 (1:2)
Bramki: Augustin (3) – Huk (28, 31-z karnego), Chrapek (59), Rosołek (68).
Motor: Tratnik – Stolarski (70 Wójcik), Najemski, Ede, Luberecki, Łabojko (70 Samper), Scalet, Wolski (79 Simon), Ndiaye (58 Ceglarz), Augustin (58 Mraz), Król.
Piast: Plach – Zedadka, Czerwiński, Huk, Chrapek, Tomaszewski, Drapiński, Szczepański (86 Pitan), Rosołek, Jirka (46 Gale), Kostadinov.
Żółte kartki: Ndiaye, Najemski – Pitan.
Sędziował: Paweł Malec (Łódź).
Widzów: 13344.
