

W środę rozpoczął się sezon. Szczypiornistki PGE MKS El-Volt Lublin zostały jednak w blokach startowych, bo ich mecz z Tauron Ruch Szczypiorno Kalisz został przełożony

Ostatnie mistrzostwo Polski klub z Lublina wywalczył w 2020 roku. Od tej pory w hali Globus obowiązuje tylko jedno hasło – wywalczyć złoty medal. Niestety, ale kilka poprzednich sezonów, to przede wszystkim lista niepowodzeń. Zdarzały się słabe występy w Orlen Superlidze, brak finału Pucharu Polski, a rozczarowujące występy na europejskiej arenie były już niemal chlebem powszednim. Za ostatni, który zakończył się odpadnięciem w trzeciej rundzie kwalifikacyjnej z hiszpańskim Super Amara Bera Bera, posadą zapłaciła Edyta Majdzińska.
Teraz ma być już lepiej, bo za sterami jest Paweł Tetelewski. A to szkoleniowiec dla Lublina wymarzony i skrojony pod ten klub. Zresztą podchody pod niego trwały już od dłuższego czasu. Poprzedni sezon dokończył jeszcze siłą rozpędu, chociaż wpływu na budowę składu nie miał praktycznie żadnego. I tak jednak udało mu się wywalczyć srebrny medal mistrzostw Polski.
W tym sezonie ma być już jednak lepiej. Paweł Tetelewski przeprowadził w lecie prawdziwą rewolucję. Pożegnano liderki ostatnich lat w postaci Steli Posavec, Antoniji Mamić, Aleksandry Olek czy Magdy Balsam. W ich miejsce postawiono na zaciąg iberyjski w postaci Caroline Martins, Patricii Limy oraz Marii Prieto O’Mullony. Do tego dołożono jeszcze parę lubińską złożoną z Adrianny Górnej oraz Darii Przywary. Transferem last minute było jeszcze pozyskanie Wiktorii Gliwińskiej ze Szczypiorna Kalisz. Całość doprawiono miejscową młodzieżą w postaci Julii Owczaruk i Julii Dziuby.
Ta mieszanka ma przynieść wreszcie upragnione mistrzostwo Polski. Czy coś może lubelskiej ekipie przeszkodzić w osiągnięciu celu? Odpowiedź jest praktycznie jednak i brzmi KGHM Zagłębie Lubin. Miedziowie dysponują fantastyczną jak na polskie warunki kadrą, dodatkowo wzmocniły się jeszcze Hiszpankami Elisabet Cesareo oraz Alicią Fernandez Frago i już w tym sezonie zdążyły napsuć krwi lubelskiej ekipie. W sobotę bowiem dość łatwo pokonały ją w meczu o Superpuchar Polski.
Znalezienie sposobu na Zagłębie jest jednak konieczne, zwłaszcza, że twarze podopiecznych Bożeny Karkut będą się śniły lubelskim szczypiornistkom po nocach. Z lubiniankami zagrały już o Superpuchar, czekają je jeszcze 4 konfrontacje w Orlen Superlidze, a pewnie w Pucharze Polski te dwie ekipy też spotkają się na którymś z etapów. Mało? To do tej listy trzeba jeszcze dołożyć dwa mecze kwalifikacji Ligi Europejskiej. Łącznie te zespoły w tym sezonie mogą rozegrać nawet 8 spotkań
– Kiedy zobaczyłam wyniki losowania to stwierdziłam, że wszechświat mnie sprawdza, czy jestem gotowa na taką rywalizację. A tak na serio, to powiedziałam, że to nuda. Czekałam na coś nowego – powiedziała Adrianna Górna.
Kończąc, lubelskim kibicom wypada więc życzyć, żeby ta „nudna” rywalizacja z Zagłębiem skończyła się w odmienny sposób, czyli zwycięstwami PGE MKS El-Volt Lublin. W ostatnich latach bowiem zazwyczaj to „Miedziowe” były górą w najważniejszych rozgrywkach.
Trzeba pamiętać jednak, że Orlen Superliga preferuje zespoły regularnie zdobywające punkty. Dlatego trzeba je gromadzić już od soboty. Wprawdzie przeżywająca w lecie olbrzymie turbulencje Piłka Ręczna Koszalin przynajmniej w teorii nie powinna być zagrożeniem, to historia poprzednich lat zna przypadki, że lubelski klub potrafił tracić punkty ze słabszymi przeciwnikami. Mecz w Koszalinie rozpocznie się o godz. 15. Transmisję na żywo będzie można obejrzeć na antenie Polsatu Sport 2.
