
Mieszkańcy gminy Piaski oraz innych gmin z terenów województwa lubelskiego zebrali się, by wyrazić swój wyraźny sprzeciw przeciwko budowie farmy wiatrowej oraz gigantomanii Zielonego Ładu.

Od godziny 10 do 17 trwa protest przeciwko Zielonemu Ładowi oraz budowie farmy wiatrowej na terenie gminy Piaski. Organizatorem manifestacji jest Stowarzyszenie Wolni od wiatraków w Gardzienicach Pierwszych, a manifestanci są wspierani przez związkowców z Bogdanki, Stowarzyszenie Zielone Powiśle, przedstawiciele komitetu przewoźników czy Stowarzyszenie Nasza Mała Ojczyzna Obsza. Pod petycją przeciwko Zielonemu Ładowi podpisało się ponad 2 tys. osób.
– Jesteśmy dzisiaj tutaj, by protestować przeciwko gigantycznym budowlom – mówi Przemysław Kuśmierczyk ze Stowarzyszenia Wolni od wiatraków. – Takimi są wiatraki, ale też innym takim przeskalowanym rzeczom, które po prostu zagrażają, a efekty będą w przeciągu 10 lat destrukcyjne. To jest ten ostatni moment, żeby zaprotestować.
Od godziny 10 rondo w Piaskach na drodze krajowej nr 17 było okupowane przez protestujących. Co 15 minut uczestnicy manifestacji obchodzili rondo wokół blokując ruch dla aut i ciężarówek. Nad bezpieczeństwem kierowców oraz protestujących czuwa policja. Dla kierowców zostały wyznaczone objazdy – ciężarówki jadące w kierunku Lublina kierowane są na objazd drogą krajową nr 12 przez Piaski, Dorohuczę, Siedliszcze, a następnie drogami wojewódzkimi nr 839 i 812 do Krasnegostawu. Osobówki mogą pojechać przez Dorohuczę, drogą wojewódzką nr 838 przez Trawniki do Krasnegostawu. Podobna trasa jest od Zamościa.
Do protestu oprócz mieszkańców dołączyli się także lokalni samorządowcy, m.in. radni Sejmiku Wojewódzkiego Marcin Szewczak oraz Michał Mulawa.
– Dzisiaj jestem tu również jako radny sejmikowy z tego okręgu, z sąsiedniego powiatu krasnostawskiego z gminy Gorzków i przede wszystkim ten, który nie chce tych wiatraków – mówił Marcin Szewczak, członek Zarządu Województwa Lubelskiego obecny na proteście. – Nie chce wiatraków nie tylko dlatego, że szpecą i niszczą nasz piękny krajobraz naszego województwa, ale przede wszystkim dlatego, że to jest nieuprawnione działanie, które tak naprawdę ma na celu doprowadzenie do tego, że zniszczone zostanie wszystko, co nasi ojcowie i dziadowie wypracowali. Że zniszczony zostanie polski model rolnictwa, zniszczone zostanie nasze górnictwo i zniszczone zostanie również leśnictwo i łowiectwo.
– Takie inicjatywy jak dzisiaj, będziemy zawsze wspierać i mają sens. Najlepszym przykładem jest towarzystwo w gminie Obsza, gdzie rada gminy i wójt wycofali się z budowy wiatraków – mówi Michał Mulawa, były wicemarszałek województwa lubelskiego, obecnie radny Sejmiku. – Oszukuje się Polaków, oszukuje się nas. Polski system energetyczny jest oparty na węglu i jeszcze wiele lat będzie na tym węglu oparty. Powinniśmy być wdzięczni górnikom za to, że mamy codziennie prąd w domu. I dopóki w Polsce nie powstaną elektrownie atomowe, żadne wiatraki, żadne odnawialne źródła energii, nic nie zapewni nam bezpieczeństwa.
Jacek Smolira z Rady Miasta Piaski próbował odpowiedzieć na argumenty protestujących.
– Jeśli taka inwestycja jest zrobiona „z głową” i odpowiednio przemyślana, to ja jestem na tak. Przemawia za tym kilka argumentów.
Wśród przytoczonych argumentów za budową farmy przytacza:
- Z każdej budowli jest pobierany podatek w wysokości 2%, więc przy wiatrakach są dodatkowe wpływy do budżetu gminy
- Władze miasta oraz gminy, odwiedziły wiele farm wiatrowych w okolicy, m.in. Żółkiewkę, Kraśnik, czy przy granicy z Ukrainą i rozmawiali oraz sprawdzali poziomy bezpieczeństwa oraz hałasu w okolicach wiatraków
- Rolnicy za wydzierżawienie pola pod fermę wiatrową dostaną pieniądze.
- Aby służby mogły dojechać do wiatraków, drogi muszą być utwardzone i wyremontowane
- Jeśli wiatraki w jakiś sposób zagrażałyby infrastrukturze wojskowej, to wojsko na pewno nie wydałoby pozytywnej opinii.
– Jesteśmy tutaj, bo sprzeciwiamy się budowie farm wiatrowych. Co dadzą nam wpływy z podatków od wiatraków, skoro my jako społeczeństwo poniesiemy większe koszty? – mówił pan Leszek, uczestnik protestu. – Spadną wartości naszych działek. Ludzie nie będą chcieli się tutaj wyprowadzać, a wręcz przeciwnie, będą uciekać z naszych terenów, więc dla kogo będą budowane te żłobki, szkoły i przedszkola?
Na proteście obecny był również Gustaw Jędrejek, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej.
– Przede wszystkim taka inwestycja nie dotyczy tylko jednej gminy, ale także tych przyległych i okolicznych – podkreśla Jędrejek. – My jako Izba Rolnicza zajmujemy się śledzeniem podpisywanych umów z rolnikami. Nasza kancelaria prawna oferuje pomoc w interpretacji i konstruowaniu umowy w taki sposób, by obie strony nie były pokrzywdzone. Wszystko to co nowe wzbudza niepokój. Wystarczy to dobrze i rozważnie zorganizować, by mogło to służyć społeczeństwu. Ludzie się bali różnych rzeczy, a dzisiaj to wszystko nam służy i przynosi korzyści. My nie możemy nikomu powiedzieć budujcie lub nie budujcie, ale mamy do tego instrumenty w postaci kancelarii uprawnej i dużo doświadczenia, żeby rolników przestrzec.
W ramach polityki Zielonego Ładu na terenie województwa lubelskiego ma powstać setki hektarów ferm wiatrowych, z czego każdy z wiatraków może mieć wysokość nawet 300 metrów. Według prawa, takie farmy mogą być budowane w odległości min. 700 metrów od jakichkolwiek zabudowań.
Wśród argumentów przeciwko budowie farm protestujący przedstawiają m.in.:
- zagrożenie bezpieczeństwa lotniczego i militarnego,
- zagrożenie stabilności energetycznej,
- zagrożenie zabezpieczenia zasobów wody pitnej,
- zagrożenie komfortu życia mieszkańców,
- zagrożenie dla rolnictwa i łowiectwa.
