FOT. MACIEJ KACZANOWSKI
Przeciwnikiem Azotów Puławy będzie w środę MMTS Kwidzyn. Spotkanie w hali MOSiR rozpocznie się o godzinie 18
Zostanie rozegrana prawie cała seria gier 10. kolejki. Jeszcze w czwartek Zagłębie Lubin zmierzy się z Gwardią Opole, a potem kadrowicze z polskich klubów wyjadą na zgrupowanie reprezentacji przed turniejem w Gdańsku (pierwszy zespół) i w Wągrowcu (drugi). Następną kolejkę zaplanowano dopiero na 14 listopada.
Zanim puławianie rozjadą się na kadrę muszą stawić czoła kolejnemu wyzwaniu. Jest nim MMTS Kwidzyn. Rywale z Pomorza sąsiadują z Azotami w tabeli. Oba zespoły dzielą zaledwie cztery punkty. Dystans ten zapewne jeszcze zmniejszy się, ponieważ kwidzynianie mają jeszcze do rozegrania zaległe spotkanie z Górnikiem Zabrze. – Dlatego koniecznie musimy pokonać MMTS, a potem spokojnie udać się na kadrę – mówi rozgrywający Azotów Piotr Masłowski.
Puławianie są na dobrej drodze do zajęcia wysokiej lokaty przed fazą play-off. Ekipa trenera Ryszarda Skutnika plasuje się tuż za wielką dwójką polskiej superligi: Vive Tauronem Kielce i Orlen Wisłą Płock. I choć ostatnio brązowi medaliści dostali surową lekcję piłki ręcznej od mistrza z Kielc przegrywając aż 28:41, to i tak piszą nową klubową historię.
Najważniejszym zadaniem w obecnym sezonie jest obrona brązu. Środkami do osiągnięcia celu są kolejne zwycięstwa. Dotychczas puławska siódemka odnotowała ich siedem. – Musimy jak najszybciej wymazać z pamięci słabą grę przeciwko Vive. Zupełnie niepotrzebnie przyjęliśmy styl gry przeciwnika. Jakby tego było mało, z bramkarza gospodarzy Marina Sego zrobiliśmy bohatera – mówi Masłowski.
Gospodarze mają z MMTS rachunki do wyrównania. Trzy sezony temu to goście z Kwidzyna przyprawili miejscowych o ból głowy. W rywalizacji o brązowy medal Azoty uległy w pięciu spotkaniach. Decydujący mecz, na swoim parkiecie, puławianie przegrali zaledwie różnicą jednej bramki (28:29). – Mimo że od tamtego wydarzenia upłynęły już ponad dwa lata ten fakt tkwi w naszej pamięci – wspomina Masłowski. – Z pewnością zrobimy wszystko, aby drużyna gości wyjechała z Puław z niczym.
Do zespołu powinien dołączyć skrzydłowy Przemysław Krajewski. Podczas starcia w Kielcach reprezentantowi Polski przytrafił się groźnie wyglądający uraz stawu skokowego. – Gramy u siebie, jesteśmy faworytami i chcemy to wykorzystać – mówi popularny „Masło”.