ROZMOWA Z Damianem Pankiem, trenerem Orląt Radzyń Podlaski
- Wygrana w Przemyślu może mieć decydujące znacznie w walce o utrzymanie?
– Jeszcze zobaczymy, do końca jest sześć kolejek i na pewno jeszcze nie odpuszczamy. Walczymy dalej o jak najlepszą pozycję w tabeli. Cieszę się z naszego występu na boisku Polonii, bo już w pierwszej połowie graliśmy dobrze. Stracona, przypadkowa bramka nas jednak nie załamała i potrafiliśmy odwrócić losy spotkania. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że nie możemy tego przegrać, bo gramy zbyt dobrze. Pierwsza część, to może niewiele okazji z naszej strony, ale w drugiej spisaliśmy już lepiej w tym elemencie. Były fajne akcje i trzy gole. Jesteśmy bardzo zadowoleni, a mój zespół zasłużył na duże pochwały.
- Tym bardziej, że Polonia miała na koncie pięć wygranych z rzędu. Podczas tej passy nie straciła też ani jednej bramki...
– To prawda. Kiedy przegrywaliśmy 0:1 bałem się trochę, że po zmianie stron rywal się zamuruje i będzie trudniej o jakieś sytuacje. Wiedzieliśmy jednak, że nie możemy grać górnych piłek, tylko musimy rozgrywać nasze akcje po ziemi. W Przemyślu jest dosyć długie boisko i nasza taktyka zdała egzamin. Tylko w ten sposób mogliśmy ich pokonać. Mają trzech wysokich obrońców i ciężko byłoby wygrać z nimi walkę w powietrzu.
- Ostatnio byliście już chyba zmęczeni, bo długo taki maraton się nie powtórzy. Rozegraliście cztery mecze w zaledwie 10 dni. To musiało się odbić na formie zawodników...
– W starciu z Polonią bardzo dobrze wyglądaliśmy pod względem fizycznym. To bardzo cieszy. Na dodatek musieliśmy sobie przecież radzić bez Konrada Króla i Rafała Borysiuka, czyli dwóch bardzo ważnych graczy. Mimo to reszta chłopaków potrafiła się zmobilizować i wygrać arcyważne spotkanie. Z dobrej strony pokazał się Karol Rycaj, który strasznie się nabiegał w Przemyślu. Wszyscy zasługują jednak na gratulacje, bo to był dobry mecz w naszym wykonaniu. Od dawna powtarzaliśmy, że chcemy zagrać w nowej III lidze. To jednak jeszcze nie koniec. Mamy przed sobą kilka kolejnych, ważnych spotkań i trzeba cały czas mieć się na baczności.