– Wiedziałem, że Tomek Kędziora będzie dośrodkowywał, wbiegłem w pole karne i na szczęście dla nas udało się skierować piłkę do siatki. Szkoda tylko, że nic to nam nie dało – powiedział Patryk Lipski, pomocnik reprezentacji Polski po przegranym 1:2 meczu ze Słowacją.
Przed turniejem były duże oczekiwania, a teraz jest duże rozczarowanie, bo nie tak wszyscy wyobrażaliśmy sobie inaugurację młodzieżowego Euro w wykonaniu reprezentacji Polski.
– No tak, oczekiwania są duże, bo jesteśmy gospodarzem tego turnieju, chcemy wyjść z grupy. Przegraliśmy ze Słowacją, ale to jeszcze nie koniec mistrzostw. Mamy jeszcze dwa mecze i nie wszystko jeszcze stracone.
Początek meczu, właściwie pierwsza akcja, a ty poszedłeś w to pole karne z taką pewnością, jakbyś wiedział, że do tej piłki dojdziesz i strzelisz bramkę.
– Wiedziałem, że Tomek Kędziora będzie dośrodkowywał, wbiegłem w pole karne i na szczęście dla nas udało się skierować piłkę do siatki. Szkoda tylko, że nic to nam nie dało.
Szybko oddaliście inicjatywę Słowakom…
– Mecz miał różne fazy i rzeczywiście, po naszej bramce trochę nas zdominowali. Mieli optyczną przewagę, ale nie przekładało się to na jakąś wielką ilość sytuacji. Strzelili dość przypadkowego gola. Szkoda, że straciliśmy bramkę w ten sposób.
W tej sytuacji zabrakło chyba trochę agresji i asekuracji, bo nikt nie pomógł Pawłowi Dawidowiczowi. Jaroslav Michalik poradził sobie z nim bez problemu i miał tyle miejsca, że mógł zrobić, co chciał. Generalnie, sporo dziur było w środku pola.
– Tak na gorąco się z tym nie zgodzę. Uważam, że w środku pomocy wyglądaliśmy całkiem nieźle. Paweł Dawidowicz był mocno cofnięty, ja bardziej wysunięty, ale Karol Linetty świetnie wypełniał rolę łącznika pomiędzy linią obrony, a formacją ofensywną. Po przerwie zdominowaliśmy rywali, stworzyliśmy sobie kilka okazji i szkoda, że nie potrafiliśmy chociaż doprowadzić do wyrównania.
Blisko było szczególnie po strzale głową Pawła Dawidowicza.
– To prawda. Mieliśmy sytuację Pawła, mieliśmy jeszcze kilka innych okazji. Z boiska wyglądało to tak, że to my po przerwie byliśmy bliżej strzelenia bramki, ale gola strzelili Słowacy i wygrali ten mecz. Szkoda
W drugim piątkowym meczu Anglia podzieliła się punktami ze Szwecją. Dla was to dobra wiadomość, bo zakładając, że Słowacy pogubią tu jeszcze punkty, wciąż macie szanse na pierwsze miejsce.
– Żeby liczyć się w grze o awans, musimy wygrać w poniedziałek ze Szwecją i na tym w tym momencie się skupiamy.