Gładka jezdnia, nowe chodniki i ścieżki rowerowe na pewno ułatwią mieszkańcom życie. Ale póki co drogowa inwestycje je utrudnia. Część mieszkańców domów położonych przy krajowej 74 w Szopinku pod Zamościem skarży się, że drogowcy pracują jak muchy w smole.
Tę inwestycję realizuje firma Budimex. Drogę krajową na odcinku od granic Zamościa do Jarosławca w gminie Sitno przebudowuje w ramach budowy S17. Prace ruszyły przed kilkoma miesiącami. Postępują, ale nie wszystkim podoba się tempo robót.
Z naszą redakcją skontaktował się jeden z mieszkańców Szopinka. Łukasz Kowalski mieszka z rodziną przy krajówce. Każdego dnia co najmniej czterokrotnie musi pokonać trasę z domu do Zamościa i z powrotem, więc z bliska obserwuje to, co dzieje się na placu budowy. I nie jest zadowolony.
– Asfalt na tej drodze zdjęto 1 sierpnia. I od tamtej pory do połowy września nie robili nic. Światła zostały włączone, ludzie stali w korkach, denerwowali się, wydzwaniali, a reakcji nie było – opowiada pan Łukasz.
Po kolejnych interwencjach dowiedział się, że zerwany asfalt leży, bo czeka na wywiezienie do utylizacji do Konina. Kiedy to nastąpiło, drogowcy znów się pojawili i zaczęli pracować nawet dość intensywnie.
– Wybrali ziemię, zrobili dół, a w ubiegłą niedzielę wyrównali spychaczem i tyle było roboty. I teraz czekamy, nie wiemy na co – mówi z żalem mężczyzna, którego odwiedziliśmy w ostatni wtorek. Na oczyszczonym z asfaltu i pogłębionym pasie krajówki rzeczywiście nie było ani jednego pracownika. Jakaś koparka pracowała kilkaset metrów dalej w kierunku Jarosławca.
– Wczoraj też tam coś wybierali. Któregoś dnia byli, to trochę kostki zerwali z chodnika. Jednego dnia było dwóch, innego przyjechała koparka i pani kierownik stała nad tą koparką – relacjonuje nasz rozmówca.
Zapewnia, że przeciwko remontowi drogi nic nie ma. Rozumie, że takie inwestycje muszą trwać i wiążą się z utrudnieniami. Ale chciałby, aby wyglądało to inaczej, niż wygląda. – Dobrze byłoby, żeby ograniczać czas trwania tego wszystkiego do minimum. Jak już coś rozkopali, niech zrobią co mają do zrobienia i zakopią. A nie na zasadzie, że tydzień porobimy, a dwa tygodnie będzie przerwa. Teraz mówią, że przebudowują linię podziemną. Ale którą? Gdzie? Nie mam pojęcia, bo ja tu nikogo nie widzę – komentuje Kowalski.
Nie jest w tej opinii odosobniony. – Rzeczywiście, żeby im się robota w rękach paliła, nie można powiedzieć. A są dni, że ani jednego robotnika tutaj nie uświadczy albo kilku się pojawi, ale pokręcą się i potem znikają – komentuje inny mieszkaniec miejscowości.
Jest budowa, są utrudnienia
– Interweniowaliśmy wiele razy w sprawie tej inwestycji, ale ruszyła i w tym momencie niewiele już da się zrobić. To jest po prostu plac budowy – mówi Piotr Najda, sołtys Szopinka, do którego skargi również docierały. Przyznaje, że od momentu rozpoczęcia robót były okresy, gdy drogowców w Szopinku nie było widać nawet dłuższy czas. – Ale trzeba przyznać, że później nawet pracowali przez trzy niedziele – dodaje sołtys.
Nie dziwi go, że mieszkańców utrudnienia męczą, ale też ma świadomość, że prowadzenie takich dużych drogowych inwestycji zawsze wiąże się z pewnymi komplikacjami. Podkreśla, że miejscowi byli o tym uprzedzani. – Nawet zorganizowaliśmy spotkanie w tej sprawie z przedstawicielami GDDKiA. Mieszkańcy zgłaszali wówczas swoje uwagi do projektu dotyczące m.in. braku lewoskrętów umożliwiających wjazd na podwórka. I oczywiście nie wszystkie, ale część z tych sugestii została uwzględniona – przypomina.
Nie wszyscy miejscowi są krytyczni wobec inwestycji. – Jest rzeczywiście kłopot jeśli chodzi o czas przejazdu, bo trzeba swoje odstać na światłach – przyznaje kobieta, która codziennie dojeżdża do pracy w Zamościu. Ale nie narzeka na zaangażowanie w postęp prac. Ma świadomość, że to musi potrwać. – Chyba nie da się robić wszystkiego naraz, tylko trzeba dzielić na etapy. I tak moim zdaniem się to odbywa. W poniedziałek widziałam ekipy pracujące na skarpie przy światłach nawet w momencie, gdy dość intensywnie padał deszcz – podsumowuje.
To musi potrwać
Co na to wszystko Generalna Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która jest inwestorem? Rzecznik lubelskiego oddziału zapewnia, że postęp prac jest stale monitorowany.
– Obecnie na DK74 trwają m.in. przebudowa sieci podziemnego uzbrojenia terenu, odhumusowanie oraz prace związane z budową ciągu pieszo-rowerowego. Z uwagi m.in. na wydłużony czas uzyskiwania decyzji ZRID, zależy nam by wykonawca zrealizował przed zimą, jak najwięcej robót. Prace prowadzone są nawet w weekendy – informuje Łukasz Minkiewicz.
Dodaje, że utrzymanie ruchu wahadłowego w Szopinku jest „niezbędne do prawidłowej i szybkiej realizacji tej inwestycji”. Podkreśla, że efektem będzie nowoczesna trasa wraz z całą infrastrukturą towarzyszącą i drogami lokalnymi.
Do zrobienia na krajówce jest bardzo dużo. Zaplanowano tutaj bowiem wymianę całej konstrukcji jezdni, wykonanie poszerzenia do 7 metrów, a w miejscach lewoskrętów do 11,5 m z rozdziałem na dwa odrębne pasy ruchu w każdym kierunku. – Przebudowana będzie i wybudowana nowa infrastruktura sieci podziemnego uzbrojenia terenu. Wybudujemy nowy system odwodnienia w postaci rowów drogowych, przepustów, miejscami nowych wpustów deszczowych – wylicza Łukasz Minkiewicz.
Zauważa, że po zakończeniu prac znacząco poprawi się bezpieczeństwo pieszych, bo powstaną nowe, oświetlone przejścia dla pieszych z wyspani azylowymi, chodnik po prawej stronie prawej jadąc od Zamościa. Po lewej przewidziano natomiast szeroki na 3 metry ciąg pieszo-rowerowy aż do okolic szkoły w Jarosławcu. Na całym odcinku: od granicy miasta do węzła Zamość Wschód zostanie wybudowane oświetlenie drogowe.
Według szacunków GDDKiA prace powinny zakończyć się w połowie 2027 roku.
