Tysiące kilometrów, 780 okrążeń, 195 wyścigów, 177 dni, dziewięć rund w dziewięciu krajach – tyle w sezonie 2017 potrzeba, by poznać najlepszego żużlowca „Starego kontynentu”. W sobotę około godziny 22, dowiemy się, kto został nowym królem europejskiego speedway’a. Start zawodów w Lublinie na torze przy Al. Zygmuntowskich o godz. 18.30
Od węgierskiego Nagyhalasz, przez Mureck, Terrenazno, francuskie Lamothe-Landerron po chorwackie Gorican – 72 zawodników walczyło o siedem przepustek uprawniających do walki o tytuł najlepszego zawodnika w Europie. Po Challenge’u zostało ich piętnastu. Piątka sprzed roku, siódemka z kwalifikacji i trzech, którzy od organizatorów otrzymali „dzikie karty”.
Rywalizacja rozpoczęła się w Toruniu. Najlepiej wypadł srebrny medalista sprzed roku – Vaclav Milik, który uzbierał 12 punktów. Tuż za nim, z jednym „oczkiem” mniej, znalazł się obecny lider cyklu – Andzejs Lebedevs. Z występu na Motoarenie, nie mógł być zadowolony Duńczyk, Leon Madsen. Piąty zawodnik SEC 2016 zajął odległe, trzynaste miejsce i już od początku cyklu postawił się w trudnej sytuacji.
Druga runda tegorocznych zmagań odbyła się w Güstrow. W Niemczech, jako lider pojawił się Milik, jednak po 22 wyścigach jego pozycja uległa zmianie. Świetne zawody zaliczył pechowiec z Torunia – Artem Laguta. Rosjanin zdobył 15 punktów, w finale pokonując Andzejsa Lebedevsa, który popełnił błąd i spadł na drugą lokatę. Dzięki kolejnemu udanemu występowi, Łotysz został samodzielnym liderem klasyfikacji przejściowej cyklu. Do czołówki dołączył brązowy medalista SEC 2016, Krzysztof Kasprzak.
Runda w Hallstavik była kolejną dawką emocji. W Szwecji najlepiej wypadł reprezentant gospodarzy – Andreas Jonsson. Wydawało się, że po Güstrow, Szwed nie będzie liczył się w walce o najwyższe cele, a dzięki 14 punktom i słabszemu występowi Artem Laguty, „AJ” awansował na trzecie miejsce w klasyfikacji przejściowej cyklu. Na czele nie nastąpiły żadne zmiany, pomimo zwycięstwa Vaclava Milika. Zarówno Czech, jak i Łotysz, zdobyli po 13 „oczek” i w statystykach wciąż dzielą ich cztery punkty.
Finałowa runda, która odbędzie się w Lublinie zapowiada się niezwykle emocjonująco z wielu względów – walka o złoto, walka o brąz oraz polska batalia o piąte miejsce są tymi elementami, na które wielu kibiców już teraz zaciera ręce. Jednak jeśli dogłębniej spojrzymy w klasyfikację przejściową, zauważymy, że aż dziewięciu zawodników walczy „o coś”. Nawet znajdujący się na dziewiątej lokacie, Kacper Gomólski, w wypadku świetnej jazdy oraz błędów rywali, wciąż ma teoretyczne szanse na utrzymanie się w cyklu SEC. Do walki o złoto gotowi są już Andzejs Lebedevs oraz Vaclav Milik. Z jednej strony Łotysz ma już cztery punkty przewagi nad Czechem i aż sześć nad znajdującymi się na trzecim miejscu Andreasem Jonssonem i Artemem Lagutą, a z drugiej strony, przy dobrym „układzie”, to właśnie Rosjanin lub Szwed może zostać nowym Indywidualnym Mistrzem Europy. Sześć punktów starty do podium ma obrońca brązowego medalu, Krzysztof Kasprzak.
Kibice, którzy w sobotę o godzinie 18.30 pojawią się na stadionie, na którym na co dzień startują zawodnicy Speed Caru Motoru Lublin, z pewnością będą świadkami wielu zaskakujących rozstrzygnięć. Mamy nadzieję, że najważniejsze z nich, rozegrają się na ostatnich metrach 780 okrążenia tegorocznego cyklu. Bilety na wielki finał tegorocznego cyklu SEC, który odbędzie się z 14 października w Lublinie, są cały czas w sprzedaży. Wejściówki zakupić można w Internecie: bit.ly/SEC_final_Lublin_tickets oraz w sieci sklepów Empik, Media Markt oraz salonach STS. Transmisję z zawodów przeprowadzi stacja Eurosport. Wszystkie bilety zakupione na pierwotny termin finału SEC zachowują ważność. Dodajmy, iż wejściówki można nabyć także na stadionie, w kasie głównej, od godz. 15 do godz. 19, codziennie do najbliższego piątku. W piątek, sprzedaż prowadzona będzie od godz. 11 do godz. 19. W dniu zawodów, w sobotę, sprzedaż na stadionie prowadzona będzie od godziny 11. Ceny biletów: Normalny 55 zł, ulgowy 40 zł, program zawodów: 10 zł.