A od poniedziałku ten sam szlagier mogą również nucić piłkarze Górnika. A już na pewno Rafał Niżnik, który wybiera się w Bieszczady.W poniedziałek łęcznianie rozpoczęli urlopy.
Pierwszy zajęcia zakończył Prejuce Nakoulma. Zawodnik sprowadzony latem z zamojskiego Hetmana w minioną środę porozmawiał z prezes Grażyną Łojko o swojej przyszłości w "zielono-czarnych”, a następnego dnia wsiadł w samolot i poleciał do Afryki, do rodzinnego Burkina Faso. On na brak ładnej pogody na pewno nie będzie narzekał. W jego kraju, o tej porze roku, jest ponad trzydzieści stopni powyżej zera.
Ale inni gracze Górnika również poszukają bardziej sprzyjającego klimatu. - Być może uda się wyjechać razem z rodzinką na wczasy. Marzą nam się Wyspy Kanaryjskie - przyznaje kapitan zespołu Sławomir Nazaruk. - Zaplanowaliśmy sobie ten wypoczynek z Bartkiem Jurkowskim. Czekamy na jakąś korzystną ofertę "last minute”. Zobaczymy tylko, czy będą miejsca. Święta natomiast spędzimy u rodziców.
Wyjazd za granicę zaplanowali także inni. - No pewnie, że wyjadę z Polski, do Belgradu - śmieje się Serb Veljko Nikitović. - W domu przecież nie byłem od pół roku. Jednak na Sylwestra wrócę już do Lublina. Czy planuję coś jeszcze? Tak, ale swojej dziewczynie Ewie chcę zrobić niespodziankę. Urlop trzeba połączyć z aktywnym wypoczynkiem, bo przecież trener Wojciech Stawowy przygotował każdemu indywidualne ćwiczenia.
Mniej tajemniczy był za to Jakub Wierzchowski. - Nie wybieram się zbyt daleko, pojadę na Słowację - zdradza bramkarz. - Oczywiście nie będę jeździł na nartach. Po pierwsze, nie umiem. A po drugie, dopóki gram w piłkę, to wolę nie ryzykować.
Ten sam kierunek, choć nieco bliższy, obierze także Rafał Niżnik. - Tradycyjnie już święta Bożego Narodzenia spędzimy w Bieszczadach - mówi pomocnik. - Nowy Rok też powitamy w górach. Jednak nie wykluczam jeszcze, razem ze znajomymi, wyjazdu w cieplejsze strony.
Szukać słońca nie zamierza z kolei Jakub Grzegorzewski, który początek "wolnego” połączy z negocjacjami w klubie, w sprawie nowego kontraktu. Napastnik jest jednym z wielu graczy, dla których pobyt w Łęcznej jest czasem "emigracji”. Dlatego, kiedy tylko szkoleniowcy zakończyli treningi, popularny "Gonzo” i kilku jego kolegów, natychmiast rozjechali się w rodzinne strony.
- Wszystko idzie zgodnie z planem - przyznaje Grzegorzewski. - W tym tygodniu jestem umówiony na dalsze rozmowy z panią prezes i mam nadzieję, że zakończą się już one powodzeniem. W tej chwili jestem w domu, w Piotrkowie Trybunalskim. I nigdzie nie zamierzam się ruszać. Choć nie wykluczam podróży na Sylwestra do Londynu, gdzie mieszka moja siostra.
Okazuje się, że Kuba wcale nie jestem wyjątkiem. - Nigdzie nie jadę, bo mam zajęcia na uczelni. Jestem już na piątym roku i przede mną pisanie pracy - stwierdził Grzegorz Szymanek. Identyczna przyczyna zatrzymała w domu Kamila Stachyrę. - Ja również studiuję, na fizjoterapii - dodaje "Kapi”. - W Lublinie muszę zostać przynajmniej do 18 grudnia. A potem zobaczymy.
Z podobnego założenia wyszedł też Paweł Bugała. - Nie mam większych planów - mówi lewonożny gracz. - Zastanawiamy się z żoną, czy w ogóle gdzieś się wybierać. Nasz synek Alan ma niewiele ponad roczek.
Urlop, z tego samego "powodu”, odpuścił także Dawid Sołdecki. - Moja córeczka Nikola ma dopiero półtora miesiąca, więc wakacje zimowe musieliśmy przełożyć na przyszły rok. Święta spędzimy w gronie rodzinnym, ale już nie wykluczamy, że na Sylwestra uda się gdzieś wyskoczyć - zakończył "Sołdek”, wyraźnie zadowolony taką perspektywą.
A po siedmiu tygodniach laby, 12 stycznia rozpoczną się przygotowania do piłkarskiej wiosny. I Wojciech Stawowy nie ukrywa, że będą one ciężkie...