Katarzyna Krawczyk z Cementu-Gryfa Chełm rozpoczyna dziś walkę o podium mistrzostw świata w Uzbekistanie
- To, czy stanę na podium będzie zależało od bardzo wielu czynników. Ja chciałabym być przynajmniej w najlepszej piątce - mówi Krawczyk, która po raz ostatni medal mistrzowskiej imprezy wywalczyła trzy lata temu w Dortmundzie, podczas kontynentalnego czempionatu. Od tej pory jej kariera nieco przyhamowała.
- Nie lubię się tak tłumaczyć, ale muszę przyznać, że mam trochę pecha. Jak nie fatalne losowanie to jakaś dziwna sytuacja, jak podczas ostatnich mistrzostw Europy w Finlandii. A jak już losowanie jest niezłe i forma wysoka, to przegrywam po zaciętej walce. Coś cały czas przeszkadza mi w wywalczeniu kolejnego medalu. Ale nie rozpamiętuję straconych szans, skupiam się na tym, co przede mną - zapewnia.
Chełmianka podczas przygotowań do mistrzostw miała trochę problemów zdrowotnych. W czerwcu musiała przerwać treningi na półtora miesiąca ze względu na kontuzję kręgosłupa. Na szczęście udało jej się wyleczyć i obecnie czuje się dobrze.
23-latka miała nie uniknęła także zamieszania związanego ze zmianą kategorii wagowych.
- Do tej pory startowałam w kat. do 55 kg, ale po przetasowaniach przestała to być kategoria olimpijska, więc przeniosłam się do kat. do 53 kg. Przegrałam jednak w tej kategorii walkę o start w mistrzostwach świata, dlatego na ten jeden turniej wracam do 55. Szkoda, bo w nowej kategorii zaczynałam się już dobrze czuć - przyznaje.
Podczas zawodów w Uzbekistanie, tak jak podczas wszystkich turniejów zapaśniczych, bardzo wiele będzie zależało od losowania.
- W naszej dyscyplinie tak to już niestety jest. Można być w świetnej formie i trafić na znakomitego rywala. Wtedy ktoś mocny musi odpaść. Dlatego losowanie jest kluczowe.
• Są jakieś rywalki, których wolałaby pani uniknąć?
- Po roszadach w kategoriach wagowych nie wiadomo jeszcze, kto konkretnie będzie walczył. Z groźnych zawodniczek będzie Amerykanka, z którą już walczyłam i miałam bardzo wyrównane pojedynki, silna Rosjanka, której jeszcze nigdy nie pokonałam oraz Ukrainka. Ta ostatnia jest w moim zasięgu, ale gdybym musiała się z nią bić, byłoby ciężko. Do tego są jeszcze przecięć mocne Japonki i cała Azja.