

Wielki wyczyn koszykarzy z Lublina. PGE Start pokonał w piątym meczu półfinałowym Trefl Sopot 79:72 i zagra o złoto z Legią Warszawa.

Historia dzieje się na naszych oczach. Jeszcze nigdy nie miała miejsce sytuacja, kiedy Start Lublin przeszedł dwie rundy play-off i awansował do finału mistrzostw Polski. Oczywiście, w 2020 r. „czerwono-czarni” wywalczyli srebrny medal, co jest ich największym osiągnięciem w ponad 70-letniej historii. Wówczas jednak to był czas, kiedy rozgrywki przerwała pandemia koronawirusa, a wyniki ustalono na podstawie niepełnego sezonu zasadniczego.
Teraz już żadnych wątpliwości nie będzie, a Wojciech Kamiński sprawił, że w Lublinie przestano już żyć wspomnieniami wielkiego trenera jakim był Zdzisław Niedziela. Emmanuel Lecomte czy Ousmane Drame zajęli miejsce w panteonie sław lubelskiego basketu równe lub nawet wyższe niż Kent Washington.
A to wszystko dzięki pokonaniu w półfinałowej serii Trefla Sopot. Chociaż... to właściwie nie miało prawa się wydarzyć. Przecież Start do decydującego piątego meczu przystąpił potężnie osłabiony. Kilkanaście godzin przed meczem pojawiła się bowiem informacja, że w lubelskiej ekipie zabraknie Tevina Browna. To niekwestionowany lider Startu, który wiele spotkań rozstrzygnął niemalże w pojedynkę.
Czasami jednak trudne sytuacje jeszcze bardziej spajają zespół i tak było właśnie w sobotnie popołudnie. Goście rozpoczęli rywalizację od 11 kolejnych punktów, co Żana Tabaka zmusiło do wzięcia przerwy na żądanie. Nie jest ważne, że gospodarze szybko odrobili straty. Ta przewaga wypracowana na początku ustawiła bowiem lublinian w roli drużyny kontrolującej boiskowe wydarzenia. Druga fala uderzeniowa w wykonaniu podopiecznym Wojciecha Kamińskiego skończyła się tym, że schodzili oni na przerwę wygrywając 44:36.
Po zmianie stron natomiast dalej kontrolowali wynik. I kiedy w połowie czwartej kwarty przewaga lubelskiej drużyny urosła do dwucyfrowych rozmiarów, to można było powoli zacząć świętować. Na chwilę niepewność wprowadził jedynie Keondre Kennedy, który trafił „trójkę” z faulem. Mecz zamknął jednak gwiazdorskim rzutem za 3 pkt Courtney Ramey.
Nie ma jednak sensu zakłamywać rzeczywistości – awans do finału byłby niemożliwy do osiągnięcia, gdyby zabrakło w składzie Emmanuela Lecomte’a. Belgijki rozgrywający to zawodnik wielkiego europejskiego formatu, być może najlepszy jaki kiedykolwiek biegał w czerwono-czarnej koszulce.
Lecomte nic nie robił sobie z ciągłej presji jaką sopocianie wywierali na niego po obu stronach parkietu. W defensywie harował jak wół, w ofensywie zdobył aż 24 pkt. Wspierał go dzielnie Ousmane Drame, który skompletował double-double. Złożyło się na nie 15 pkt i 10 zbiórek. W Treflu na wyróżnienie zasłużył Jakub Schenk, który zdobył 28 pkt. Reprezentant Polski aż 7 razy trafił za 3 pkt.
Trefl Sopot – PGE Start Lublin 72:79 (23:26, 13:18 17:18, 19:17)
Trefl: Schenk 28 (7x3), Groselle 7, Best 5 (1x3), Johnson 5 (1x3), Weathers 0 oraz Kennedy 12 (1x3), Witliński 7, Alleyne 4 (1x3), Zyskowski 4.
Start: Lecomte 24, Drame 15 (1x3), Williams 13 (3x3), De Lattibeaudiere 11 (2x3), Krasuski 4 oraz Ramey 8 (2x3), Szymański 2, Put 2, B. Pelczar 0.
Sędziowali: Zapolski, Jankowski i Szczurewski. Widzów: 3000.
Stan rywalizacji: 2:3. Awans: Start.
