ROZMOWA Z Łukaszem Jagodą, byłym koszykarzem oraz managerem ICON Fitness
- Koszykówka jest sportem urazowym, który ciężko jest uprawiać przez wiele lat bez poważniejszych kontuzji. Miałem spore problemy ze stawami skokowymi i nie chciałem już dłużej znosić związanego z tym bólu. Nie zerwałem jednak ze sportem, bo obecnie jestem trenerem personalnym i managerem klubu fitness.
• Jak odnajduje się pan w nowej roli?
- Bardzo dobrze. Z początkiem maja otwieramy w Tarasach Zamkowych klub ICON. Jego powierzchnia to aż 1560 metrów kwadratowych. Naszym podstawowym celem jest inspirowanie ludzi do lepszego i zdrowszego życia. Ćwiczący w klubie ICON będą mogli odprężyć się, zrelaksować i zadbać o swoje zdrowie. Będzie on wyposażony w najnowszy sprzęt do ćwiczeń siłowych, cardio oraz treningu funkcjonalnego. Łącznie znajdą się u nas aż trzy studia do fitnessu. Nasi członkowie będą mogli poćwiczyć również na rowerach Tomahowk IC7 czy maszynach z linii TechnoGym Element. Dodatkowo, mamy podpisaną umowę z Reebokiem, co pozwoli wprowadzać u nas najnowsze programy dotyczące fitnessu. Zapisywać się do nas można już od 4 marca. Myślimy również o podjęciu współpracy z kilkoma klubami sportowymi, w tym również z zespołami koszykarskimi.
• Jaką rolę odgrywa siłownia w treningu koszykarskim?
- To podstawa właściwego przygotowania się do sezonu. Koszykarze spędzają na niej mnóstwo czasu. Pomaga ona zarówno zbudować formę, jak i ją podtrzymywać w trakcie sezonu.
• Swego czasu był pan bardzo blisko Memphis Grizzlies, gdzie pomagał pan Cezaremu Trybańskiemu. Jak wygląda przygotowanie siłowe zawodników NBA?
- Amerykanie poświęcają mnóstwo czasu na trening siłowy. Kiedyś w Los Angeles spotkałem Shquille’a O’Neala. Rozgrzewał się przed meczem podnosząc gigantyczne ciężary. W swojej szczytowej formie był tak zbudowany, że w całej NBA nikt nie był w stanie go przepchnąć. W NBA stawia się bardzo mocno na grę jeden na jednego, co wymusza odpowiednie przygotowanie atletyczne. W Europie gra się dużo bardziej zespołowo i w ten sposób pewne braki fizyczne można ukryć.
• Czy właśnie siły fizycznej zabrakło Cezaremu Trybańskiemu, aby zaistnieć w NBA?
- W mojej opinii to była główna przyczyna. On świetnie biegał, ale zabrakło mu masy mięśniowej. Wystarczy popatrzeć na Marcina Gortata. Odkąd trafił do NBA, to mocno rozbudował się. Widać, ze spędził mnóstwo czasu na siłowni i teraz zbiera tego efekty. To jest tajemnica jego sukcesu.