ROZMOWA z Marcinem Kurkiem, przyjmującym Avii Świdnik
- W poprzednim sezonie grał pan jeszcze w LKPS Pszczółce Lublin. W sobotę przyjdzie panu stać po drugiej stronie siatki, naprzeciw byłym kolegom. Będzie to ciekawe doświadczenie?
– Minione rozgrywki oceniam bardzo pozytywnie. Pozostał sentyment do lubelskiego klubu. Nadal grają w nim moi koledzy, którym zawsze życzę jak najlepiej. Obecnie jestem zawodnikiem Avii i chcę dla niej osiągać jak najlepsze wyniki. Spotkanie derbowe będzie dla mnie i moich kolegów, byłych i obecnych, szczególnym wydarzeniem. Pojawi się dodatkowy dreszczyk emocji, również dla kibiców.
- Po trzech latach Lubelszczyzna znowu będzie mieć derby. W ostatnich Avia dwukrotnie pokonała Cukrownika Lublin. A więc Świdnik górą…
– I nie mamy nic przeciw, aby sobotnie spotkanie również zakończyło się zwycięstwem Avii.
- Wówczas zespoły rywalizowały w hali MOSiR przy al. Zygmuntowskich, teraz zagracie w małej halce przy ul. Krochmalnej. To specyficzny obiekt?
– Jest wąski i krótki. Ściany znajdują się bardzo blisko boiska. Kiedy grałem w LKPS nazywaliśmy ją „ulem”. I tak jest nadal. Dla wielu zawodników rozmiary hali mają ogromne znaczenie. Trzeba umieć grać w takich o małych gabarytach. Wiąże się to z dopasowaniem zagrywki, rozgrywania akcji, czy ataku. Tak jak przez wiele lat nasza stara hala w Świdniku była dla drużyn gości bardzo wymagającym wyzwaniem i wiele ekip nie potrafiło się w niej odnaleźć, tak też może być w przypadku „ula”. Przyjezdni mogą mieć kłopoty, a co za tym idzie, może to wpływać na wynik.
- Specyficzna jest też liczba miejsc dla kibiców. „Na wcisk” może tam wejść może 150 osób?
– Nie było problemu, aby wypełnić ją fanami siatkówki. Na spotkaniu derbowym będzie nadkomplet. Przyjadą kibice ze Świdnika. Będzie ciekawie. Czujemy dodatkowy dreszczyk emocji i adrenalinę.
- Zespół, którego jest pan wychowankiem, znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Wygraliście tylko jeden mecz 3:2 z Wisłokiem Strzyżów i bardzo potrzebujecie punktów…
– Nasza forma idzie w górę. Było to widać w ostatnim spotkaniu z wiceliderem SMS Neobus Niebylec. Przegrywaliśmy już 0:2, a mimo to potrafiliśmy doprowadzić do tie-breaka. Szkoda, że w decydującym secie nie udało się przechylić szali wygranej. Od początku rozgrywek płacimy frycowe, w związku z faktem późnego rozpoczęcia przygotowań do ligi. To musiało się odbić na wynikach. Ostatnio dołączył do nas doświadczony środkowy Michał Jaskulski, który wniósł wiele spokoju do naszej gry.
- Patrząc na tabelę, jednak to LKPS Pszczółka będzie faworytem. Chcecie sprawić niespodziankę?
– Przyjeżdżamy walczyć o zwycięstwo. Na pewno nie wyjdziemy na parkiet ze spuszczonymi głowami. To są derby, a te mają swoje prawa. Ich rangę czuje się nawet w powietrzu. Emocji na pewno nie zabraknie.
Ważne dla kibiców
Sobotnie siatkarskie derby Lubelszczyzny między LKPS Pszczółką i Avią zostaną rozegrane w hali przy ul. Krochmalnej. Początek o godzinie 18. Wstęp wolny.