W sobotę o godz. 18 Górnik Łęczna zmierzy się w Lubinie z Zagłębiem. Transmisję na żywo można oglądać w nSport+.
Sobotnie spotkanie będzie dla zielono-czarnych kolejnym meczem o sześć punktów. Po 12 kolejkach mają na koncie 17 „oczek”, tyle samo co Zagłębie. Jeśli wygrają, mogą odskoczyć od rywali i znacznie zbliżyć się do podium. Tyle tylko, że o trzy punkty nie będzie łatwo. Miedziowi są niepokonani na własnym boisku od 25 lipca i przegranego 0:2 spotkania z Koroną Kielce.
W zespole z Lubina występuje Arkadiusz Woźniak, który w sezonie 2013/14 był wypożyczony do Górnika Łęczna, przyczyniając się do awansu do ekstraklasy. Na łamach portalu klubowego Zagłębia zdradził jak zazwyczaj wygląda przygotowanie do meczu zespołów prowadzonych przez Jurija Szatałowa.
– Na dwa dni przed meczem trener skupia się już na taktyce, chłopaki będą mieli trening na głównym boisku. Później Górnik wyruszy w podróż do Lubina, czeka ich osiem godzin w autobusie. Nie jest to przyjemna trasa. Może coś się w Łęcznej zmieniło, bo doszło kilku nowych zawodników – powiedział 25-letni napastnik, który mimo wspomina pobyt w Górniku.
– Trener Szatałow to bardzo ciekawa osoba, na powitanie nazwał mnie „zdechlakiem” i obiecał, że postawi mnie na nogi. Jest rozpoznawalny, bo mówi inaczej, ze wschodnim akcentem. Mnie ciągle powtarzał, że mam zbiegać na krótki słupek, a jak zdobyłem gola, to podkreślał, że tak właśnie kazał mi grać. Trener Szatałow bardzo szanuje zawodników, z którymi pracuje, dużo wyciąga z tej drużyny. Szkoleniowiec Górnika daje wszystkim szanse, w jego drużynie jest sporo rotacji – ocenił.
Woźniak nie jest w tym sezonie podstawowym napastnikiem swojego zespołu. Dziewięć razy pojawiał się na boisku, ale tylko trzykrotnie wychodził w podstawowej jedenastce. Nie strzelił żadnego gola. Ani w pierwszym zespole, ani nawet w trzecioligowych rezerwach, gdzie trzy razy pojawiał się na boisku.
– Na każdym treningu pracuję, by dostać szansę. Uważam, że moja dyspozycja poszła w górę, dlatego też liczę, że będę regularnie grał – przekonuje.
W Lubinie Zielono-czarni zagrają bez kontuzjowanego Veljko Nikitovicia, który w ostatnim spotkaniu z Jagiellonią doznał urazu kostki. W wyjściowej jedenastce Serba zastąpi najprawdopodobniej Łukasz Tymiński, który wszedł za niego w sobotę. Jeżeli Szatałow nie zdecyduje się na jakieś nieszablonowe ruchy, w środku pola wystąpi zapewne tercet Radosław Pruchnik – Tomasz Nowak – Tymiński.