Piłkarze Wisły muszą szybko zapomnieć o meczu z GKS Katowice. Puławianie łatwo przegrali u siebie z wiceliderem 0:3. W sobotę czeka ich spotkanie z gatunku o sześć punktów. O godz. 16 zagrają w Pruszkowie z tamtejszym Zniczem
Dwa rzuty rożne i Duma Powiśla po 27 minutach przegrywała z „Gieksą” 0:2, co ustawiło już spotkanie. – Ze wszystkich naszych pojedynków w tym roku GKS był najlepszym zespołem – komplementował przeciwnika trener Adam Buczek. – Mamy przed sobą bardzo ważne zawody ze Zniczem i musimy się skupić na tym spotkaniu – dodawał szkoleniowiec.
Podopieczni Dariusza Kubickiego zajmują przedostatnią lokatę w tabeli i tracą do Wisły trzy punkty. Łatwo policzyć, że za porażkę Sylwester Patejuk i jego koledzy zapłacą bardzo wysoką cenę. Wygrana dałaby jednak trochę spokoju, bo udałoby się odskoczyć od jednego z rywali w walce o utrzymanie na sześć „oczek”.
Obie drużyny w ostatnich tygodniach zafundowały swoim kibicom prawdziwą huśtawkę nastrojów. Puławianie naprawdę nieźle wypadli w starciu z Chojniczanką, która przewodzi tabeli Nice 1. Ligi. Później w Olsztynie gdyby nie kuriozalne błędy też pewnie nie byłoby porażki 2:3. Niestety, przed tygodniem piłkarze trenera Buczka wyraźnie mieli gorszy dzień.
Znicz też gra w kratkę. Potrafił wygrać w Sosnowcu 3:0, a tydzień później przegrał na boisku Podbeskidzia 0:2. W sumie pruszkowianie na wiosnę wywalczyli pięć „oczek”. W oczy rzuca się też liczba straconych goli – aż 16. Biorąc pod uwagę rundę rewanżową gorszy jest tylko MKS Kluczbork z 18 bramkami w siatce. Problem tylko w tym, że Wisła nie grzeszy skutecznością. W sześciu występach w tym roku zapisała na swoim koncie tylko pięć trafień, a to obok Bytovii najgorszy wynik podczas meczów rewanżowych. Dobrze jednak, że ekipa z Puław zagra na boisku rywala. Tam zdobyła wszystkie tegoroczne bramki.
W Pruszkowie nie będzie mógł zagrać Arkadiusz Maksymiuk, który musi pauzować za żółte kartki. Do składu nie wróci też Andrzej Witan. Wszystko wskazuje jednak na to, że normalnie, od pierwszego gwizdka będzie mógł już zagrać Patejuk. Najlepszy snajper Dumy Powiśla w poprzednim tygodniu miał trochę problemów ze zdrowiem i dlatego pojawił się na boisku dopiero w końcówce. – Piłkarsko nie wyglądamy źle – zapewnia Piotr Żemło. – Rzeczywiście z Katowicami szybko było po zabawie po dwóch stałych fragmentach gry. Nie musieliśmy dodatkowo ćwiczyć zachowania przy rzutach rożnych, bo to pierwszy raz, kiedy w ten sposób straciliśmy gole. Mamy nadzieję, że to tylko wypadek przy pracy. Na Znicza nie spinamy się jakoś specjalnie, ale zdajemy sobie, jak ważne jest to spotkanie i zrobimy wszystko, żeby wracać do Puław z punktami – dodaje obrońca Dumy Powiśla.