Cenny punkt Motoru w Polkowicach. Po pierwszej połowie zupełnie się na to nie zanosiło. W drugiej żółto-biało-niebiescy, jak zwykle pokazali się jednak z dużo lepszej strony. Doprowadzili do wyrównania i ostatecznie zremisowali z Górnikiem 1:1
Od pierwszego gwizdka przewagę mieli gospodarze. Szybko pojawiła się też doskonała sytuacja, żeby wicelider tabeli objął prowadzenie. Ernest Terpiłowski w sytuacji jeden na jeden z Sebastianem Madejskim był faulowany przez bramkarza gości i chociaż oddał strzał, to sędzia podyktował jedenastkę. Piłkę na „wapnie” ustawił Maciej Kowalski-Haberek i uderzył dokładnie tam, gdzie rzucił się golkiper Motoru.
Pierwsze, poważne ostrzeżenie dla gości nie przyniosło jednak zmiany w grze zespołu Mirosława Hajdy. Minęło kilkadziesiąt sekund i po rzucie rożnym znowu było groźnie. Madejski tym razem poradził sobie z próbą Filipa Baranowskiego. A po chwili wolej Karola Fryzowicza został zablokowany.
W 25 minucie Górnik dopiął swego. Po zagraniu z bocznej strefy boiska świetnie akcję wykończył bardzo aktywny Terpiłowski. Po objęciu prowadzenia podopieczni trenera Janusza Niedźwiedzia oddali pole gry rywalom. Coraz częściej piłka gościła pod bramką ekipy z Polkowic. Długo niewiele jednak z tego wynikało. Kiedy Motorowi udało się dostać w okolice szesnastki, to brakowało lepszej decyzji lub ostatniego podania. W 31 minucie Daniel Świderski miał piłkę w polu karnym, ale za długo zbierał się do strzału i niebezpieczeństwo zażegnali obrońcy Górnika. Do przerwy nic się już nie zmieniło i po 45 minutach to miejscowi mieli skromną zaliczkę.
Jeżeli pierwsza połowa należała do wicelidera tabeli, to w drugiej zdecydowanie lepiej spisywali się żółto-biało-niebiescy. To jednak żadna nowość, bo w tym sezonie zdążyli już przyzwyczaić do tego swoich kibiców. Lublinianie zdominowali przeciwnika, a w 57 minucie wreszcie stworzyli sobie bardzo dobrą sytuację na gola. Świderski dobrze znalazł się w polu karnym i oddał strzał tuż przy słupku, ale świetnie spisał się bramkarz rywali.
Motor naciskał, naciskał i wreszcie strzelił na 1:1. Znowu z dobrej strony pokazał się Świderski. W 71 minucie rzut rożny wywalczył Marcin Michota, a pod nieobecność Tomasza Swędrowskiego stały fragment wykonał Kamil Kumoch. Po jego dośrodkowaniu w polu karnym gospodarzy zrobił się mały „kocioł”, a w odpowiednim miejscu znalazł się „Świder”, który pokonał Jakuba Szymańskiego, a przy okazji zaliczył swoje szóste trafienie w sezonie.
Gol podziałał mobilizująco na piłkarzy z... Polkowic, którzy w końcówce przenieśli grę pod bramkę Motoru. Dwa razy na prawym skrzydle urwał się Dominik Radziemski, ale jego wrzutek nie wykorzystali koledzy. Najpierw Mateusz Piątkowski uderzył prosto w Madejskiego, a później Ariel Wawszczyk uprzedził Eryka Sobkowa. Co ciekawe, na ostatni rzut rożny w pole karne przyjezdnych wybrał się nawet... bramkarz Górnika. Stały fragment gry nie przyniósł jednak zmiany wyniku i zawody zakończyły się remisem.
Za tydzień w ostatniej meczu w 2020 roku podopieczni trenera Hajdy zmierzą się u siebie z Pogonią Siedlce.
Górnik Polkowice – Motor Lublin 1:1 (1:0)
Bramki: Terpiłowski (25) – Świderski (71).
Górnik: Szymański – Fryzowicz (89 Radziemski), Kowalski-Haberek, Magdziak, Azikiewicz, Terpiłowski (60 Sobków), Karmelita (60 Danilczyk), Wacławczyk, Baranowski (70 Borkowski), Piątkowski, Szuszkiewicz (70 Baszak).
Motor: Madejski – M. Król, Cichocki, Wawszczyk, Michota, Ceglarz (76 Nowak), Duda, Kumoch (83 Rak), R. Król, Wójcik (83 Darmochwał), Świderski (82 Ropski).
Żółte kartki: Baranowski, Karmelita, Terpiłowski, Magdziak, Sobków – Madejski, Wójcik, Cichocki.
Sędziował: Dawid Bukowczan (Żywiec).