Tylko do końca listopada obowiązywała umowa Jacka Fiedenia z drużyną Orląt Spomlek. Doświadczony szkoleniowiec nadal będzie jednak prowadził zespół z Radzynia Podlaskiego. – Jesteśmy już po słowie i zostaję na kolejne półrocze – wyjaśnia 55-letni trener.
W przerwie zimowej biało-zieloni będą chcieli wzmocnić drużynę. Na razie muszą się rozejrzeć przede wszystkim za nowym bramkarzem.
Bartosz Klebaniuk, który wystąpił w tym sezonie w 19 z 20 meczów ligowych na wiosnę będzie już zakładał bluzę innego zespołu. 18-latek trafił do drugoligowej Pogoni Siedlce. – Na pewno szukamy nowego bramkarza. Po odejściu Bartka do Pogoni zostaliśmy z dwoma zawodnikami na tej pozycji: Robertem Nowackim i Maksymilianem Ciołkiem – wyjaśnia trener Fiedeń.
Co z innymi pozycjami? – Na razie wiadomo, że nikt nie zgłosił chęci odejścia, to jednak oczywiste, że musimy się wzmocnić. Został przede mną postawiony cel utrzymania drużyny w trzeciej lidze, a do tego potrzebujemy kilku nowych graczy. Wiadomo, że przydałby się bramkarz młodzieżowiec, ale i młodzi gracze w każdej formacji – dodaje opiekun Orląt.
Strzałem w dziesiątkę okazało się sprowadzenie Hiszpana Albertina, który wyrasta na jedną z głównych postaci w zespole z Radzynia Podlaskiego. To samo można powiedzieć na temat sprowadzonego już w trakcie rozgrywek Macieja Filipowicza. 22-latek ma na swoim koncie 75 występów w II lidze, w barwach Radomiaka Radom, ale poprzednie rozgrywki stracił z powodu kontuzji. Zaliczył jednak bardzo obiecujące wejście do nowego zespołu. Zdążył zagrać w pięciu meczach, a mimo to strzelił dwie bramki i zanotował trzy asysty. Od razu pojawiły się plotki, że nie zostanie w Radzyniu na długo.
– Zarówno Maciek, jak i Albertin nie deklarowali, że chcą zmienić klub. Liczę na nich wiosną i na pewno nie mam zamiaru się ich pozbywać. Oczywiście, sporo zależy jednak od tego, kto ewentualnie zgłosi się po naszych zawodników – tłumaczy trener Fiedeń, który pracuje także nad powiększeniem sztabu szkoleniowego. Na razie znajduje się w nim jeszcze tylko odpowiedzialny za bramkarzy Artur Dadasiewicz.
Biało-zieloni zaplanowali już sześć gier kontrolnych. Pierwsza odbędzie się 23 stycznia, a ostatnia 27 lutego. – Wszystkie spotkania rozegramy na wyjeździe. Treningi? Dwa razy w tygodniu mamy wynajęte boisko ze sztuczną nawierzchnią w Lubartowie. A poza tym będziemy ćwiczyli także w: hali, czy siłowni – dodaje opiekun ekipy z Radzynia Podlaskiego.
Radosław Kursa i spółka na półmetku sezonu 2020/2021 zajmują 17 miejsce w tabeli grupy czwartej z dorobkiem 19 punktów. Przedostatnią Jutrzenkę Giebułtów wyprzedzają jednak tylko o trzy „oczka”, ale do 10 w stawce ŁKS Łagów brakuje im dziewięciu punktów. A to oznacza, że na wiosnę szykuje się bardzo zacięta walka o pozostanie na tym poziomie rozgrywek.