Miała być rehabilitacja za lanie w Oświęcimiu i piłkarze Motoru wykonali zadanie. W sobotę podopieczni Marcina Sasala pokonali Wiślan Jaśkowice 3:0. O odzyskanie zaufania kibiców lublinianie będą jednak musieli jeszcze zapracować.
„Macie wyje... to nie będzie nic śpiewane. Motor to więcej niż klub” – takim transparentem piłkarzy przywitał sektor kibiców gospodarzy. Fani byli na trybunach, ale tym razem nie prowadzili dopingu. To oczywiście efekt porażki w Oświęcimiu, gdzie żółto-biało-niebiescy przegrali przed tygodniem z Sołą aż 0:6.
Gospodarze rozpoczęli jednak spotkanie z „wysokiego c”. Już w pierwszej minucie po akcji Kamila Majkowskiego wynik otworzył drugi ze skrzydłowych, Marcin Kaczmarek. To jednak wcale nie ostudziło zapędów gości do podtrzymania dobrej passy. Wiślanie przyjechali na Arenę Lublin z serią dziewięciu spotkań bez porażki i nie zamierzali łatwo się poddawać.
W kolejnych fragmentach przyjezdni parę razy postraszyli przeciwników. Maciej Wcisło groźnie uderzał z rzutu wolnego, ale Paweł Socha był na posterunku. Później Dmytro Kozban mógł podwyższyć prowadzenie miejscowych, ale w 13 minucie przymierzył w słupek. W 37 minucie napastnik z Ukrainy znowu w ten sam sposób zakończył swoją akcję, tym razem po uderzeniu głową.
Wiślanie też mogli coś trzelić. Pudłowali jednak Wcisło i Dariusz Żaba. Tuż przed przerwą drugą asystę Majkowskiego wykorzystał Kamil Oziemczuk i do szatni w znacznie lepszych nastrojach schodzili gracze z Lublina.
W 56 minucie piłkarze trenera Sasala wyprowadzili groźną kontrę, ale Kaczmarek za długo zwlekał z decyzją, jak zakończyć akcję. I w końcu kompletnie nic z tego nie wyszło. W 62 minucie Konrad Nowak minął już bramkarza, ale obrońca rywali w ostatniej chwili przeszkodził mu we wpakowaniu piłki do pustej bramki.
Dosłownie kilkadziesiąt sekund później po serii główek w polu karnym Motoru goście mieli szanse na kontaktowe trafienie za sprawą Konrada Kuliszewskiego, ale znowu musieli obejść się smakiem. Niedługo później mecz definitywnie zamknął Dawid Dzięgielewski. Po centrze z rzutu rożnego i zgraniu piłki głową przez Artura Gieragę dosłownie z metra Dzięgielewski podwyższył na 3:0. Motor do samego końca starał się o kolejne bramki. Sytuacje były jednak gorzej z wykończeniem.
Najlepszą okazję stworzyli sobie goście. Łukasz Popiela po bardzo ładnej strzelił w słupek.
W następnej kolejce żółto-biało-niebiescy wybiorą się do Sandomierza.
Motor Lublin – Wiślanie Jaśkowice 3:0 (2:0)
Bramki: Kaczmarek (1), Oziemczuk (42), Dzięgielewski (72).
Motor: Socha – Tadrowski, Gieraga, Cholerzyński, Śłotwiński, Majkowski (66 Dzięgielewski), Korczakowski (77 Szkatuła), Tkaczuk, Oziemczuk (72 Kamiński), Kaczmarek, Kozban (61 Nowak).
Wiślanie: Ropek – Żaba (81 Czarnecki), Bębenek, P. Morawski I (89 Grzesicki), Białek (69 P. Morawski II), Wcisło (64 Labut), Sikora, M. Morawski, Galos, Kuliszewski (81 Węgrzyn), Popiela.
Żółte kartki: Majkowski, Korczakowski, Kamiński – Bębenek.
Sędziował: Jakub Pieron (Kielce). Widzów: 2198.