Piłkarze Motoru w rundzie wiosennej nie dbają o serca swoich kibiców. W środowym meczu z Wólczanką długo wydawało się, że marzenia o awansie trzeba będzie odłożyć do kolejnego sezonu. Lublinianie w samej końcówce zdobyli jednak gola na 2:1 i ciągle są w grze o II ligę. Swój mecz wygrała także Resovia (3:0 z Orlętami), więc różnica między pierwszym i drugim zespołem w tabeli ciągle wynosi cztery „oczka”.
Mecz odważnie rozpoczęli goście, ale pierwsi z gola cieszyli się żółto-biało-niebiescy. W piątej minucie Dawid Dzięgielewski świetnie strzelił zza pola karnego i bramkarz rywali był bezradny.
W kolejnych fragmentach o dziwo więcej z gry mieli przyjezdni. Motor groźnie kontrował. Po kwadransie mogło nawet być 3:0. Problem w tym, że lublinianie dwa razy zaliczyli dwa fatalne, ostatnie podania. Najpierw piłkę koledze źle wykładał Dmytro Kozban, a później Kamil Majkowski.
Wólczanka pokazała za to, że potrafi ładnie rozegrać futbolówkę. Raz po takiej akcji Jakub Więcej oddał strzał prosto do „koszyczka” Pawła Sochy. W 17 minucie groźnie główkował Krzysztof Pietluch, ale piłka wylądowała na górnej siatce. 120 sekund później próbował Maciej Lech. Ponownie jednak bramkarz gospodarzy nie miał najmniejszych problemów. Po chwili odpowiedział Majkowski. Jego próba o mały włos nie trafiła jednak w... chorągiewkę.
W 23 minucie najpierw dwa razy z dystansu strzelał Przemysław Szkatuła, a kolejnej dobitki próbował Tomasz Tymosiak. Niestety, bez powodzenia. A kilkadziesiąt sekund później Kozban był bliski przejęcia piłki w polu karnym przeciwniku. Ostatecznie szybszy od napastnika Motoru był jednak bramkarz.
Kolejne ostrzeżenie podopieczni Piotra Zasady dostali po pół godzinie gry. Wrzutka z rzutu wolnego i Więcek główkował minimalnie obok słupka. A w 36 minucie goście dopięli swego. Pod swoją bramką piłkę stracił Przemysław Szkatuła. Gospodarze spodziewali się, że sędzia odgwiżdże faul, ale arbiter puścił grę. W odpowiednim miejscu znalazł się Pietluch i po zagraniu wzdłuż bramki z bliska wpakował piłkę do siatki.
Kolejne minuty to ataki jednych i drugich. W 41 minucie centrostrzał Szkatuły sprawił sporo problemów Damianowi Smoleniowi, ale zamiast gola dla miejscowych był tylko rzut rożny. W doliczonym czasie gry goście mogli sprawić rywalom kolejnego psikusa. Wólczanka znowu ładnie wymieniła kilka podań, piłkę w polu karnym miał Marek Gwóźdź, a do tego dużo czasu i miejsca, ale po rykoszecie zarobił dla swojej drużyny tylko rzut rożny. Dośrodkowanie z narożnika boiska nie przyniosło zmiany wyniku, a po chwili sędzia zakończył pierwszą część spotkania.
Wielkie nerwy po przerwie
Po wznowieniu gry niby gospodarze zaatakowali z animuszem, ale wyglądało na to, że szybko stracili zapał. Znowu to piłkarze Grzegorza Sitka przejęli inicjatywę i trzeba im przyznać, że parę razy w szesnastce Motoru robiło się gorąco. W 60 minucie kolejna, dobra akcja przyjezdnych zakończyła się strzałem Więcka, ale Socha znowu zrobił swoje. Kilkadziesiąt sekund później odpowiedzieli żółto-biało-niebiescy. Wywalczyli rzut rożny, a po nim dwa razy centrował Patryk Słotwiński. Nieźle jednak zabrakło wykończenia. W 62 minucie powinno być 2:1. Konrad Nowak miał piłkę na ósmym metrze, ale huknął nad poprzeczką. Wreszcie jednak ekipa z Lublina zamknęła rywali na ich połowie. Zwłaszcza lewym skrzydłem sunęła akcja za akcją. Szkoda tylko, że ciągle nie było efektu bramkowego.
Co ciekawe, od 70 minuty atak drużyny trenera Zasady stanowili nastolatkowie: Rafał Dusiło i Szymon Rak. W 72 minucie bardzo aktywny po przerwie Majkowski świetnie strzelał z powietrza, ale jeszcze lepiej spisał się Smoleń, który odbił piłkę na rzut rożny. Kolejny raz „Maja” próbował minutę później, ale tym razem uderzył nad bramką.
Na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem wszyscy na Arenie głęboko odetchnęli, bo „setkę” miał Pietluch. Był sam przed Sochą, ale bramkarz Motoru odważnie wyszedł do przodu i rywal strzelił prosto w niego. Po przerwie na uzupełnienie płynów potężnie na bramkę żółto-biało-niebieskich uderzał Dawid Czyrny, ale i jemu zabrakło precyzji.
W 82 minucie świetnie z piłką zabrał się Dzięgielewski, w sytuacji sam na sam przegrał jednak pojedynek z bramkarzem Wólczanki. A w 86 minucie kibice wreszcie doczekali się drugiego gola. Po centrze z rzutu rożnego z bliska pod poprzeczkę huknął rozgrywający drugi mecz w seniorach Maksymilian Cichocki.
Motor Lublin Wólczanka Wólka Pełkińska 2:1 (1:0)
Bramki: Dzięgielewski (5), Cichocki (86) – Pietluch (36).
Motor: Socha – Kasolik, Cichocki, Kursa, Szkatuła (56 Słotwiński) Majkowski (81 Korczakowski), Tymosiak, Zgarda (63 Burkhardt), Dzięgielewski, Kozban (56 Dusiło), Nowak (70 Rak).
Wólczanka: Smoleń – Korolski (69 Czyrny), Baran, Hul (72 Flak), Lech, Walat, Wątróbski, Pietluch, Marek Gwóźdź, Wrona, Więcek.
Żółte kartki: Zgarda, Słotwiński, Dusiło, Rak (Motor).
Sędziował: Marek Śliwa (Kielce). Widzów: 2075.