Na wiosnę Chełmianka chciała pokazać, że dobra postawa beniaminka w rundzie jesiennej wcale nie była przypadkowa. I podopieczni Artura Bożyka na razie dotrzymują słowa. W sobotę pokonali w Rzeszowie tamtejszą Stal 2:1!
Od pierwszego gwizdka grę prowadzili gospodarze. Chociaż kilka razy gościli w polu karnym Chełmianki, to mieli problemy ze stwarzaniem dogodnych sytuacji. Najlepszą okazję Stal miała w 19 minucie. Po podaniu Rene Revaka sam przed bramkarzem gości znalazł się Marko Milunović. Serb zdecydował się na strzał z 14 metrów, ale Damian Drzewiecki popisał się świetną interwencją i odbił piłkę do boku.
Później oglądaliśmy mecz walki. Biało-zieloni kilka razy wychodzili z groźnymi kontrami, ale brakowało ostatniego podania i golkiper ekipy z Rzeszowa był praktycznie bezrobotny. W ostatnich sekundach pierwszej części gry po stracie Revaka podopieczni trenera Bożyka dobrze rozegrali piłkę. Znowu nic jednak z tego nie wyszło w ostatniej fazie akcji.
Od mocnego uderzenia drugą część gry mogli rozpocząć podopieczni Tadeusza Krawca. W sytuacji sam na sam znalazł się Kamil Bętkowski, ale Drzewiecki znowu nie dał się pokonać. Dosłownie kilkadziesiąt sekund później kibice obejrzeli pierwszego gola. Pewnie nie spodziewali się jednak, że to goście wpiszą się na listę strzelców. Przemysław Banaszak odebrał przed polem karnym piłkę Peterowi Basiście i w sytuacji sam na sam szczęśliwie pokonał bramkarza rywali. Szczęśliwie, bo ten zdołał odbić strzał, ale futbolówka nad jego głową poleciała do siatki.
Szkoda tylko, że Chełmianka długo nie cieszyła się z prowadzenia. Już w 61 minucie sędzia podyktował rzut karny dla rzeszowian po przypadkowym zagraniu ręką Mateusza Kompanickiego. Piłkę na 11 metrze ustawił Daniel Koczon i trafił na 1:1. Niedługo później „Koczi” próbował z 16 metrów. Tym razem bez powodzenia. W 72 minucie gospodarze mogli głęboko odetchnąć. Po rzucie rożnym szansę miał Jakub Niewęgłowski. Zamiast bramki skończyło się jednak kolejnym stałym fragmentem gry. W kolejnych fragmentach meczu właśnie dośrodkowania z rzutów wolnych i rożnych sprawiały wiele problemów obrońcom Stali. Gospodarze zdołali się jednak obronić.
Kiedy wydawało się, że zawody zakończą się remisem decydujący cios zadali przyjezdni. Po szybkiej kontrze najpierw strzelał Aleksiej Pritulak. Bramkarz Stali odbił piłkę, ale pod nogi Banaszaka, który bez problemów trafił na 1:2.
– Każdy, kto pojawił się na boisku był bohaterem – chwali swoich piłkarzy Artur Bożyk. – Na pierwszy plan wysuwa się jednak Damian Drzewiecki, który kilka razy ratował nas w sytuacjach jeden na jeden z rywalami. I to w trudnych momentach. Przez pierwsze 25 minut Stal nas zdominowała. Po przerwie oba zespoły chciały jednak wygrać. My przeszliśmy na grę trójką w tyłach i w końcówce zostaliśmy nagrodzeni za odwagę – dodaje opiekun biało-zielonych.
Stal Rzeszów – Chełmianka Chełm 1:2 (0:0)
Bramki: Koczon (61-z karnego) – Banaszak (53, 90+2).
Stal: Wieczerzak – Skała (62 Gliniak), Duda, Basista, Kordas (55 Skiba), Ceglarz, Bętkowski, Szeliga, Milunovic (29 Pikul), Revak (55 Maślany), Koczon (89 Gil).
Chełmianka: Drzewiecki – Wołos, J. Niewęgłowski, Maliszewski (80 Kowalczyk), D. Niewęgłowski, Koszel (80 Chodziutko), Piekarski (17 Michalak, 71 Budzyński), Uliczny, Kompanicki, Pritulak, Banaszak.
Żółte kartki: Bętkowski – Wołos.