W finale Ligi Mistrzów Real Madryt pokonał po rzutach karnych Atletico Madryt 5:3 i po raz jedenasty w historii triumfował w tych rozgrywkach.
W ćwierćfinale wyeliminowali wielką Barcelonę z triem Messi-Neymar-Suarez w składzie. W półfinale zakończyli przygodę z Ligą Mistrzów Bayernu Monachium. W sobotę ponownie stanęli do walki o triumf w najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywkach w Europie. To miał być wielki rewanż za finał sprzed dwóch lat. Ale znów się nie udało. Atletico po rzutach karnych przegrało 3:5 z Realem i zostało pierwszym klubem, który trzy razy grał w finale Champions League i nie wygrał ani razu.
– Przegraliśmy dwa finały. W moim życiu nie było niczego łatwego. Dla Atletico dwa finały w trzy lata to coś cudownego, ale ja nie jestem zadowolony, dla mnie to katastrofa. Powiedziałem zawodnikom, żeby nie płakali, bo dali z siebie wszystko. Futbol to los i dzisiaj nie był on nam pisany – stwierdził na łamach dziennika "As" trener Rojiblancos Diego Simeone.
Przed dwoma laty jego podopieczni byli sekundy od historycznego triumfu. Wówczas długo prowadzili 1:0, ale w doliczonym czasie gry wyrównał Sergio Ramos, a w dogrywce rozpędzeni Królewscy rozjechali ich, zwyciężając ostatecznie 4:1. Tym razem to oni musieli gonić wynik, a tym, który dał Realowi gola znów był Ramos.
W 15 min po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Toniego Kroosa, Gareth Bale przedłużył piłkę głową, a ta spadła pod nogi Ramosa, który z bliska pokonał Jana Oblaka.
Pierwsza połowa należała do Galacticos, którzy stworzyli sobie jeszcze kilka wybornych sytuacji i gdyby nie fenomenalne interwencje słoweńskiego golkipera, mogliby prowadzić wyżej.
Ale kwadrans przerwy wystarczył Simeone, żeby odmienić zespół. Po wznowieniu gry to Atletico nadawało ton rywalizacji. Już w 48 min powinien być remis, ale Antoine Griezmann nie wykorzystał rzutu karnego, podyktowanego za faul Pepe na Fernando Torresie. Francuz trafił w poprzeczkę.
W 79 min nadzieje Rojiblancos przywrócił Yannick Ferreira-Carasco. Belg, w sobotni wieczór występujący jako dżoker w talii Cholo, zamknął dośrodkowanie Juanfrana i doprowadził do wyrównania.
W dogrywce piłkarze obu zespołów byli zbyt zmęczeni, żeby pokusić się o mocniejsze zryw i zaryzykować. O wszystkim zadecydować miała więc seria jedenastek. Pierwszych siedem zostało wykonanych bezbłędnie. W końcu pomylił się jednak Juanfran, a chwilę później decydujący rzut karny pewnie wykonał Cristiano Ronaldo.
– Miałem wizję. Widziałem, że zdobędę bramkę na zwycięstwo. Poprosiłem Zizou, aby pozwolił mi strzelać piątego, ponieważ zamierzałem zdobyć bramkę na zwycięstwo – powiedział Portugalczyk, cytowany przez dziennik "As".
– Zidane wykonał fenomenalną robotę. Zasłużył na to, jest skromny. Jestem z jego powodu szczęśliwy. To siódmy sezon, kiedy zdobywam więcej niż pięćdziesiąt bramek, po raz pierwszy w historii. Złota Piłka? Pierwsze było wygranie Ligi Mistrzów i zostanie jej najlepszym strzelcem - dodał Ronaldo
Real Madryt - Atletico Madryt 1:1 (1:0, 1:1), rzuty karne: 5:3
Bramki: Ramos (15) - Ferreira Carrasco (79)
Real Madryt: Navas - Pepe, Ramos, Marcelo, Carvajal (52 Danilo) - Casemiro, Kroos (72 Isco), Modrić - Bale, Ronaldo, Benzema (77 Vazquez)
Atletico Madryt: Oblak - Kasmirski (109 Hernandez), Godin, Savić, Juanfran - Koke (116 Partey), Fernandez (46 Ferreira Carrasco), Gabi, Niguez - Griezmann, Torres.
Żółte kartki: avas, Carvajal, Ramos, Danilo, Casemiro - Torres, Gabi. Sędziował: Mark Clattenburg (Anglia)