Lublinianka jeszcze będzie musiała poczekać na pierwsze zwycięstwo w tym roku. Podopieczni Dariusza Bodaka przegrali w sobotę na swoim boisku z Tomasovią 0:3. A rywale od początku do końca kontrolowali sytuację na boisku.
Podopieczni trenera Pawła Babiarza długo nie czekali z otwarciem wyniku. Już w siódmej minucie po zagraniu z prawego skrzydła Damiana Szuty nie dogadali się bramkarz i obrońca gospodarzy. W efekcie, piłka wylądowała pod nogami Adriana Żurawskiego, który zdobył pewnie jedną z łatwiejszych bramek podczas swojej przygody z piłką.
Kolejne fragmenty? Spotkanie zdecydowanie przebiegało pod dyktando Tomasovii. Tak naprawdę można się było zastanawiać nie nad tym, czy goście wygrają, ale jak wysoko pokonają rywali. Okazje na kolejne gole mieli: Damian Szuta, były gracz Lublinianki Piotr Chudziutko, czy ponownie Adrian Żurawski. Tego ostatniego zablokował jednak Kajetan Kamiński.
Kiedy wydawało się, że obie ekipy zejdą na przerwę przy skromnym prowadzeniu lidera tabeli jednak padła druga bramka. Rafał Kycko dostał dobrą piłkę od Arkadiusz Smoły i idealnie uderzył po ziemi do siatki.
Po przerwie obraz gry nie uległ wielkiej zmianie. W końcu jednak podopieczni Dariusza Bodaka byli w stanie w jakikolwiek sposób zagrozić przeciwnikowi. Po centrze z rzutu rożnego strzał oddał Damian Kuzioła. Strzał niecelny, ale wcześniej piłkarze klubu z Wieniawy nie mogli się pochwalić nawet takimi próbami.
W 68 minucie Jakub Szuta powinien podwyższyć na 0:3, ale fatalnie spudłował. Minęło kilkadziesiąt sekund i już dostał szansę na poprawkę. Tym razem Jakub Krajewski poradził sobie ze strzałem Patryka Dorosza, ale przy dobitce młodzieżowca Tomasovii był już bezradny.
Efekt? Piąta wygrana podopiecznych trenera Babiarza w tym roku i piąty mecz Lublinianki bez zwycięstwa na wiosnę. Do tej pory Krzysztof Rybak i spółka zdobyli jeden punkt i strzelili jedną bramkę.
– Raczej mecz pod pełną kontrolą z naszej strony, chociaż bez fajerwerków. W sumie to był przeciętny występ. Graliśmy jednak na wyjeździe, zdobyliśmy trzy gole, zachowaliśmy czyste konto, a do tego były jeszcze dwie-trzy bardzo dobre okazje na kolejne gole. Trzeba dodać, że zmierzyliśmy się z młodym i ambitnym zespołem, który chciał się zrehabilitować za ostatnią porażkę 0:5. Na pewno byli mocno zaangażowani i wcale ta wygrana nie przyszła nam tak łatwo – ocenia Paweł Babiarz, opiekun niebiesko-białych.
Mimo porażki swój zespół chwalił szkoleniowiec klubu z Wieniawy. – Na pewno zaprezentowaliśmy się dużo lepiej jako drużyna niż w poprzednich meczach. Szkoda bramek, bo padały po naszych błędach. Zwłaszcza w pierwszej połowie powinniśmy się lepiej zachować w destrukcji. O sytuacje pod bramką przeciwnika było ciężko. Chociaż raz-dwa zagroziliśmy bramce gości. Mimo porażki muszę pochwalić chłopaków, że się nie położyli przed niekwestionowanym liderem. Zdajemy sobie sprawę, z jakimi zespołami przyjdzie nam grać. Wiedzieliśmy, że na wiosnę będzie ciężko. Mam jednak nadzieję, że drużyna będzie się poprawiała z każdym kolejnym występem. Liczymy, że pokażemy się w następnych tygodniach z dużo lepszej strony – mówi Dariusz Bodak.
Lublinianka Lublin – Tomasovia Tomaszów Lubelski 0:3 (0:2)
Bramki: A. Żurawski (7), Kycko (45), J. Szuta (69).
Lublinianka: Krajewski – Wszołek (80 Malec), Giza, Majewski, Dzyr, Miśkiewicz, Kamiński (86 Łaska), Rasiński, Kuzioła, Wadowski (72 Grzelak), Rybak (57 Barwiak).
Tomasovia: Krawczyk – Pleskacz (83 Sałamacha), Chmura, Chodziutko, Zozulia (78 M.Żurawski), Smoła, Skiba, Kycko, A. Żurawski (62 J. Szuta), D. Szuta (75 Baran), Dorosz (72 Karólak).
Sędziował: Patryk Kędzior (Biała Podlaska).