Siedem goli, trzy czerwone kartki i walka do ostatnich sekund. Starcie Gromu Różaniec z Granitem Bychawa dostarczyło wielu emocji. Ostatecznie drużyna Łukasza Gieresza wygrała 4:3.
Nie minęło pół godziny gry, a już wydawało się, że jest po herbacie i nic ciekawego w Różańcu się nie wydarzy.
W 17 minucie po rzucie rożnym wykonywanym przez Wiktora Bogusza na raty bramkarza rywali pokonał Łukasz Strug. Popularny „Struś” kilka chwil później miał już na koncie dwie bramki. Tym razem po centrze Mateusza Misztala świetnie uderzył głową. Już w 25 minucie Daniel Juchna zdecydował się na strzał z ponad 25 metrów, strzał na pewno nie był idealny, ale Wojciech Markowicz przepuścił piłkę do siatki.
Pewnie większość kibiców, a do tego ławka gości myślała, że Granit ma już trzy punkty w kieszeni. Grom miał jednak inne plany. Szybko na 1:3 trafił Jakub Stefan. Ten sam gracz jeszcze przed przerwą mógł zdobyć kontaktowego gola, ale tym razem spudłował w dobrej sytuacji. Mimo to gospodarze nie zamierzali rezygnować z walki o punkt.
Wystarczyło 11 minut drugiej odsłony i ekipa z Różańca traciła do rywali już tylko gola. Po centrze z rzutu rożnego Dawida Pigana Rafała Torunia pokonał Jacek Podolak. I mecz nabrał rumieńców. Kolejne fragmenty zawodów, to akcje z obu stron. Do wyrównania mogli doprowadzić miejscowi, a niezłą okazję zmarnował też Juchna.
Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem Granit znowu uzyskał bezpieczniejszą zaliczkę. Ręką w swojej szesnastce zagrał Piotr Misiąg, a karnego wykorzystał Jakub Szymala. Końcówka to jednak kolejna, solidna dawka emocji. Najpierw z boiska wyleciał Misztal, po chwili Grom znowu złapał kontakt dzięki bramce Michała Mielniczka. Między 84, a 86 minutą czerwone kartki oglądali jeszcze: Michał Rzeźnik z Granitu i Mielniczek. Przez chwilę gospodarze grali nawet 11 na dziewięciu, a w końcówce mieli przewagę jednego zawodnika.
W polu karnym ekipy z Bychawy kilka razy porządnie się „zakotłowało”, ale drużyna Łukasza Gieresza przetrwała ciężkie chwile i jednak dowiozła korzystny wynik do ostatniego gwizdka.
– To był naprawdę bardzo ciężki mecz – mówi trener Gieresz. – Wynik 3:0 świadczył, że wszystko układało się jednak po naszej myśli, przynajmniej na początku spotkania. Niestety, nasze proste błędy napędzały przeciwnika. Mecz był otwarty, a momentami nawet szalony. W końcowym rozrachunku bardzo się cieszymy z trzech punktów, bo naprawdę nie było łatwo. Grom był groźny i miał sporo sytuacji. Po każdym golu jeszcze bardziej się nakręcali. Brawa dla chłopaków, że potrafili dowieźć wygraną. Czerwone kartki? Były zasłużone, ale nie wynikały z żadnej brutalności, tylko dużego zaangażowania – zapewnia szkoleniowiec Granitu.
Jego podopieczni po czterech kolejkach mają już na koncie 10 punktów, a do tego strzelili aż 15 bramek. Grom udowodnił jednak, że udany początek rozgrywek i siedem „oczek” w trzech meczach, to nie był przypadek. Co ciekawe, gospodarze dopiero w piątek stracili pierwsze bramki w tym sezonie.
Grom Różaniec – Granit Bychawa 3:4 (1:3)
Bramki: Stefan (32), Podolak (56), Mielniczek (83) – Strug (17, 22), Juchna (25), Szymala (74-z karnego).
Grom: Markowicz (63 Kucab) – Misiąg, Przybysławski, Mielniczek, Kozyra (30 Chmura), Kwiatkowski (46 Pigan), Kaproń, Podolak, K. Działo (64 Wróbel), Paćkowski (80 G. Działo), Stefan.
Granit: Toruń – Piwnicki, Brzozowski, Struk, Juchna (79 Cyrankiewicz), Misztal, Bogusz, Sikora (59 Rzeźnik), Szymala, Pęcak, Strug.
Żółte kartki: Podolak – Misztal, Rzeźnik, Brzozowski, Bogusz.
Czerwone kartki: Mielniczek (Grom, 86 min, za faul) – Misztal (Granit, 82 min, za drugą żółtą), Rzeźnik (Granit, 84 min, za drugą żółtą)
Sędziował: Hubert Chmura (Zamość).