Protesty, korupcja, niedokończone inwestycje i wszystko inne, o czym tak wiele mówiono podczas siedmiu lat odkąd Brazylia została wybrana organizatorem mistrzostw świata dziś pójdzie w niepamięć.
Wśród nich jest trzech wielkich graczy, którzy do tej porę pełnię swoich umiejętności pokazywali tylko w drużynach klubowych. Leo Messi, Cristiano Ronaldo i Neymar staną przed niepowtarzalną szansą poprowadzenia swoich kolegów do największego reprezentacyjnego sukcesu.
Największe szanse ma najmłodszy z nich. 22-latek z Barcelony gra w zespole, który przez bukmacherów uważany jest za największego faworyta do końcowego triumfu. Ale to w głównej mierze od dyspozycji Neymara będzie zależało, czy Brazylia po raz szósty w historii zdobędzie mistrzostwo świata.
Najpoważniejszym rywalem Canarinhos będą Argentyńczycy. Zdaniem bukmacherów tylko oni oraz Niemcy i Hiszpanie są w stanie realnie zagrozić gospodarzom.
Ale czy defensywa zespołu Alejandro Sabelli będzie potrafiła dorównać klasie na-szpikowanej gwiazdami pierwszej linii? Czy Messi dojrzał już na tyle, żeby podobnie jak przed laty Diego Armando Maradona po-prowadzić Albicelestes do złotych medali? A może znów górą będzie zgrany monolit i z końcowego triumfu będą cieszyli się Niemcy lub ponownie Hiszpanie?
Odpowiedzi na te wszystkie pytania poznamy dopiero 13 lipca. Dla piłkarskich kibiców będzie to czas wielkiego święta, podczas którego spożyją aż 64 uczty, bo tyle spotkań zostanie rozegranych w ramach mundialu. Z pewnością nie zabraknie niespodzianek.
Największą mogą sprawić naszpikowani gwiazdami Belgowie, którym na przeszkodzie stanąć może tylko brak doświadczenia. Na wiele stać także drużyny z Czarnego Lądu, szczególnie Wybrzeże Kości Słoniowej z niesamowitym Yaya Toure w składzie oraz Ghanę, która przed czterema laty otarła się o ćwierćfinał.
Szkoda tylko, że podobnie jak przed czterema laty w RPA, wśród 32 najlepszych zespołów świata nie ma reprezentacji Polski.